Felicja Głowacka Malarstwo
25.06 – 14.07.1957 Felicja Głowacka Malarstwo
Zachęta Centralne Biuro Wystaw Artystycznych
„Express Wieczorny” anonsował: „Idźcie do Zachęty na wystawę prac Felicji Głowackiej. Fenomenalna! To pierwsza wystawa artystki, o której do niedawna nikt nie wiedział. Felicja Głowacka zmarła w 1953 r., a zaczęła malować w 1948 r., mając 52 lata”1. Wiadomo, że artystka z zawodu była dentystką, która zmarła po ciężkiej chorobie. Chciała być aktorką, ale rodzice nakłonili ją do zdobycia solidnego zawodu.
Wystawa Felicji Głowackiej była pierwszą poodwilżową wystawą kobiety-artystki w Zachęcie. Jednocześnie wpisywała się w ówczesne zainteresowania sztuką naiwną. W latach 50. i 60. XX wieku w Zachęcie i Kordegardzie zorganizowano również kilku innych wystaw malarek tego nurtu (Hel Enri, 1958; Maria Korsak, 1966; Bronisława Piprek, 1960, 1969). Włączenie Głowackiej w nurt sztuki naiwnej było jednak problematyczne. W 1958 roku zorganizowano w Zachęcie wystawę prac Nikifora, Teofila Ociepki, Pawła Stolorza, Pawła Wróbla. Jak pisze Gabriela Świtek, „zastanawiano się wtedy na ile «przynależność społeczna» jest aspektem decydującym o włączeniu artystów do ekspozycji; w zachowanym scenariuszu z 1958 roku pojawia się pytanie o to, czy uwzględnić twórczość Felicji Głowackiej («dentystki z rodziny inteligenckiej») i Hel Enri (Heleny Berlewi, matki Henryka)”2.
Na wystawie Głowackiej w 1957 roku w CBWA znalazły się głównie obrazy małoformatowe, w dużej mierze gwasze, także pastele i rysunki prezentujące bukiety kwiatów, powstałe w latach 1948–1951 — okresie panowania w polskiej sztuce socrealizmu. Wystawiono 161 eksponatów (30 gwaszy, 31 pasteli, 100 rysunków).
Andrzej Osęka pisał: „Bez wątpienia — wybitny, oryginalny talent (odkrył go podobno Cybis, nie udało mi się tego jednak sprawdzić”3. Wiadomo, że pierwszy artykuł o Felicji Głowackiej napisała Helena Blumówna4. Ignacy Witz — który dość często nieprzychylnym okiem spoglądał na sztukę kobiet — pisał: „To jedna z najpiękniejszych wystaw, jakie widziałem w ostatnim okresie. Wystawa intrygująca — zachwycająca. Każdy brąz, każdy rysunek stawia przed patrzącym zagadkę — nieodgadnioną nigdy do końca tajemnicę twórczości”5. Witz doceniał przede wszystkim autentyczność tej sztuki: „U kogoś innego, u malarza zawodowca, wiele lat pracującego, takie rysunki mogłyby przy całym zachwycie, jakie wzbudzają, wywoływać pewne poczucie sceptycyzmu, pewne wahania: czego jest w nich więcej — techniki czy szczerości? W wypadku Głowackiej rzecz jest rozstrzygnięta natychmiast. Oto szczerość, sama prawda”. Natomiast Jerzy Ludwiński tak opisywał te prace: „Głowacka po prostu pastwi się nad materiałem. Drze papier pastelami z niesłychaną pasją, pozostawiając na jego chropowatej powierzchni pasemka zwisających strzępów. Ale jak ona to robi! Z jaką spontaniczną pewnością siebie, z jaką nieomylnością w położeniu barw!6” Brzmi to jak opis pracy nad płótnem w wykonaniu Jacksona Pollocka. Dlatego Ludwińskiemu kojarzyła się ta twórczość z taszyzmem, jednak jak sam zaznaczał –było to skojarzenie powierzchowne.
Andrzej Osęka widział w tym malarstwie Głowackiej znajomość twórczości polskich kolorystów, Rembrandta, Boznańskiej, impresjonistów. W nieco mizoginistyczny sposób pisał również o kobiecych elementach tej twórczości: „odrobina bowiem kobiecej egzaltacji znakomicie dopełnia obraz tej fenomenalnej amatorki, jaki tworzymy sobie na podstawie jej prac”7.
Felicja Głowacka jest dziś artystką zapomnianą. Mylił się zatem Ignacy Witz pisząc: „nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że nazwisko jej będzie wymieniane wśród nazwisk największych naszych artystów. Tym bardziej, że odkrywam również w malarstwie jej elementy podkreślające oczywistą przynależność do naszej sztuki, pewne refleksje odległe, które każą myśleć raz o Wojtkiewiczu, raz o Makowskim, a raz o Waliszewskim. […] Myślę, że ten zestaw prac powinien być jak najszybciej pokazany za granicą”8. Witz poświęcił Głowackiej sporo miejsca w swej książce Wielcy malarze amatorzy (Warszawa 1964). Okazało się, że miał rację Ludwiński, pytając retorycznie: „Czy będzie dla nas zjawiskiem na miarę, powiedzmy, Wojtkiewicza? Czy tylko artystycznym curiosum, które zaistniało w malarstwie gdzieś w połowie XX w.?”
Ostatnim ważnym pokazem, w którym znalazła się twórczość Głowackiej była zorganizowana w 1965 roku przez Aleksandra Jackowskiego w warszawskiej Zachęcie wystawa Inni. Od Nikifora do Głowackiej. W 2016 roku mała londyńska galeria zorganizowała jej wystawę Lost and Found: Drawings by Felicia Glowacka (Studio Ex Purgamento, 9 stycznia – 7 luty). Recenzenci opisywali jej twórczość jako kompletnie zapomnianą9.
Karolina Zychowicz
dział dokumentacji Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki
Opracowanie powstało w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „Narodowy Program Rozwoju Humanistyki” – projekt badawczy Historia wystaw w Zachęcie – Centralnym Biurze Wystaw Artystycznych w latach 1949–1970 (nr 0086/NPRH3/H11/82/2014) realizowany w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego we współpracy z Zachętą – Narodową Galerią Sztuki.
Bibliografia
Opracowania:
- Zychowicz, Karolina, Artystki i wystawy. Pokazy indywidualne kobiet w kręgu CBWA w latach 1956–1981, w: Maria Anto. Malarka, red. Michał Jachuła, kat. wyst. Zachęta — Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa 2017, s. 93–110.
Teksty źródłowe:
- Blumówna, Helena, Kronika plastyczna, „Tygodnik Powszechny” 1957, nr 32.
- FRED, Wystawa i entuzjazm, „Głos Pomorza” 1957, nr 173.
- Garztecka, Ewa, Świat ludzi i świat bajki, „Trybuna Ludu” 1957, nr 205.
- Jot-em, Prawdziwie wielka pasja życia, „Ilustrowany Kurier Polski” 1957, nr 235.
- Kwiatkowska B., Bukiety Felicji Głowackiej, „Przegląd Artystyczny” 1957, nr 3.
- Ludwiński, Jerzy, Bukiety – nie bukiety?, „Życie Literackie” 1957, nr 37 (15.09).
- M.S., Niezwykła artystka, „Głos Wielkopolski” 1957, nr 232.
- Okiem i uchem ale…bez adresu, „Życie Warszawy” 1957, nr 167.
- Osęka, Andrzej, Panie i panowie, „Przegląd Kulturalny” 1957, nr 30 (25–31.09).
- Os, Naprawdę niezwykły talent, „Zwierciadło” 1957, nr 12.
- Sten M., Felicja Głowacka – zaczarowana malarka, „Słowo Powszechne” 1957, nr 206.
- Wystawa Felicji Głowackiej, kat. wyst. CBWA „Zachęta”, Warszawa 1957.
- Z plastycznego podwórka – Felicja Głowacka, „Głos Pracy” 1957, nr 157.
1 Co warto w tym tygodniu obejrzeć na wystawie, „Express Wieczorny” 1957, nr 166 (16.07).
2 Gabriela Świtek, „Inni” w kanonie nowoczesności, w: Polska – kraj folkloru?, red. Joanna Kordjak, kat. wyst. Zachęta — Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa 2016, s. 172.
3 Andrzej Osęka, Panie i panowie, „Przegląd Kulturalny” 1957, nr 30 (25–31.09).
4 „Tygodnik Powszechny” 1950, nr 266.
5 Ignacy Witz, Recenzja entuzjastyczna, „Życie Warszawy” 1957, nr 164 (12.09).
6 Jerzy Ludwiński, Bukiety – nie bukiety?, „Życie Literackie” 1957, nr 37 (15.09).
7 A. Osęka, Panie i panowie, op. cit.
8 I. Witz, Recenzja entuzjastyczna, op. cit.
9 https://www.royalacademy.org.uk/article/the-forgotten-wonder-of-felicia-glowacka, (dostęp: 12.08.2017).
Felicja Głowacka
Malarstwo
25.06 – 14.07.1957
Zachęta Centralne Biuro Wystaw Artystycznych
pl. Małachowskiego 3, 00-916 Warszawa
Zobacz na mapie