Koji Kamoji. By rzeczy zbędne nie przysłoniły całości

08.04 – 22.06.2025 Koji Kamoji. By rzeczy zbędne nie przysłoniły całości

Watari Museum of Contemporary Art

kuratorka: Maria Brewińska
organizatorzy: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytut Adama Mickiewicza, Watari Museum of Contemporary Art, Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki
partner: Instytut Polski w Tokio
współpraca: Fundacja Razem Pamoja

Wystawa Koji Kamoji. By rzeczy zbędne nie przysłoniły całości przybliża twórczość jednego z najważniejszych artystów polskich. Jest to pierwsza indywidualna wystawa artysty w rodzinnym kraju. Koji Kamoji jest malarzem, autorem instalacji, obiektów, performansów. Urodził się w 1935 roku w Tokio, w latach 1953–1958 studiował w Akademii Sztuk Pięknych Musashino. Pod wpływem wuja Ryōchū Umedy (梅田 良忠), tłumacza literatury polskiej, i jego opowieści o Polsce zdecydował się na studia w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (dyplom w 1966 roku). Mieszka i pracuje w Polsce od 1959 roku. Należy do czołówki twórców, którzy od lat 60. tworzyli główne nurty powojennej sztuki polskiej. Jego dzieła wpisują się w historię sztuki i narodowe dziedzictwo polskiej kultury. W Polsce odbyło się najwięcej wystaw artysty, brał on udział w wielu znaczących zbiorowych prezentacjach sztuki polskiej w Europie i Stanach Zjednoczonych. Jego dzieła znajdują się w czołowych muzeach i galeriach w Polsce.

Korzenie sztuki Kojiego Kamojiego sięgają tradycji sztuki współczesnej zarówno zachodniej, jak polskiej z okresu powojennej modernizacji, kiedy kształtowały się nowe nurty, takie jak konceptualizm, minimalizm, nowa abstrakcja. W jego poszukiwaniach artystycznych cały czas ważną rolę odgrywała i odgrywa (obecnie w coraz większym stopniu) kultura japońska. Polska krytyka artystyczna umiejscawia jego dzieło w szerokim paradygmacie: polskiej neoawangardy lat 60. i 70., ale także w szerszych ramach uniwersalizmu i dążenia do fundamentalnych zasad w sztuce i w życiu, bliskich wartościom filozofii Wschodu. Konceptualne podejście do sztuki, będące wynikiem pracy na styku kultury zachodniej i japońskiej, sprawiło, że Kamoji szybko wszedł w polskie środowisko artystyczne. Henryk Stażewski był bodaj najważniejszym spotkanym przez niego w Polsce artystą, drugim był Edward Krasiński. Stażewski, nestor i pionier polskiej awangardy, z którym Kojiego połączyła serdeczna znajomość, powiedział mu kiedyś: „Zmieniaj się powoli”. Ale jest to naturalna cecha praktyki artystycznej Kamojiego, który w długim procesie twórczym połączonym z głęboką samoobserwacją, wytrwałą pracę nad obrazem czy obiektem bada fundamentalne idee związane z egzystencją człowieka, bytem otaczających nas rzeczy oraz własne istnienie i postawę. Poprzez mniej czy bardziej abstrakcyjne formy sztuki eksploruje siebie i świat, dążąc po prostu do harmonii w sztuce, a poprzez sztukę — w życiu. O niezmienności swoich poszukiwań mówi:

„Mnie w zasadzie nie interesuje forma, natomiast interesuje mnie byt, a bardziej dokładnie — odczucie bytu. Uważam bowiem, że forma jest wynikiem poszukiwania i wyrażania przeze mnie odczucia bytu. W tym sensie mimo zmiany formy mojej wypowiedzi, rdzeń mej pracy jest taki sam. Tyczy to także form mojej pracy, jak malarstwo, instalacje, performans itd. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest byt, odczucie bytu. W stanie skupienia byt nabiera wyraźniejszego kształtu i to chcę uchwycić. Byt nie ma formy, to my nadajemy bytowi formy i kolor, żeby go zobaczyć, unaocznić. Moje prace mają różne formy, ale te formy wskazują jak kompas jeden kierunek — kierunek bytu. Myślę, że to nie zmieniło się od samego początku do dziś”[1].

Wystawa w WATARI-UM, The Watari Museum of Contemporary Art, ma charakter przeglądu dzieł powstałych w ciągu sześciu dekad. Wybór prac prezentuje podstawowe cechy sztuki Kamojiego — adekwatność życia i pracy, wizualny minimalizm, świadomą eliminację rzeczy, filozoficzny namysł lub w ogóle refleksję nakierowaną na wewnętrzne doznania, dążenie do harmonii — zarówno harmonii z sobą samym, jak i z naturą i otoczeniem. Na wystawie spotykają się różne dzieła Kamojiego, ale wszystkie są nierozerwalnie związane z wewnętrznym, pogłębionym doświadczeniem artysty.

Jaki był początek artystycznej drogi Kamojiego w Polsce? Wszystko zaczęło się od Galerii Foksal w Warszawie, gdzie od 1967 roku w tradycyjnym białym sześcianie (white cube) systematycznie prezentował swoje prace, współtworząc historię tej ważnej galerii we współpracy z czołowymi polskimi artystami powojennej sztuki polskiej, m.in. ze wspomnianymi wcześniej Henrykiem Stażewskim, Edwardem Krasińskim oraz z Włodzimierzem Borowskim, Edwardem Narkiewiczem, Zbigniewem Gostomskim, Tadeuszem Kantorem. Z wieloma z nich łączyły go przyjacielskie relacje. Rok po ukończeniu studiów przez artystę w Galerii Foksal odbyła się jego pierwsza wystawa indywidualna (1967); pokazał na niej prace dyplomowe, które przyciągnęły uwagę środowiska sztuki. Archiwalne biało-czarne zdjęcia z ekspozycji zapadają w pamięć: w galeryjnej przestrzeni widzimy wydzielony fragment podłogi, pole usypane z białego żwiru, a na nim ustawione reliefowe obrazy i stojącego w głębi Kamojiego. Reliefowe czy też pudełkowe obiekty to tzw. obrazy pruszkowskie — wielowarstwowe, z wyżłobionymi otworami, dodanymi elementami. Prace powstawały w latach 60. w Pruszkowie pod Warszawą, gdzie Kamoji mieszkał z rodziną. W tamtym czasie borykał się z przeciwnościami losu i szarą komunistyczną codziennością — radził sobie z nimi, tworząc serię skomplikowanych w realizacji kompozycji. Wspominał, że po pracy (był wtedy zatrudniony jako tłumacz w japońskiej firmie w Warszawie) zrzucał garnitur i zabierał się do robienia obrazów. Powstały wtedy tak wyjątkowe dzieła, jak m.in. Na ścianę świątyni (1967), Laguna (1964–1967), Tęcza (1965). Zarówno ich forma, jak i zawarte w nich idee są niezwykle nowoczesne i stanowią kwintesencję postawy twórczej artysty. W realizacji tych abstrakcyjnych prac Kamoji posłużył się skrótem i co charakterystyczne dla jego twórczości, użył materiałów naturalnych, takich jak drewno, metal, kamień. Prace są monochromatyczne, proste, zawierają syntezę tego czym jest natura, delikatna i zarazem potężna. Są odzwierciedleniem procesu tworzenia, pracy fizycznej i intelektualnej, prowadzących do uwidocznienia tego, co niewidoczne. Artysta napisał kiedyś, że bardzo ważne dla niego, zarówno w sztuce, jak i w życiu, jest odczuwanie powietrza i przestrzeni. Jego „obrazy drążone”, z otworami na wylot uwalniającymi jakby przepływ tych elementów, były pierwszymi pracami wyrażającymi dążenie do harmonii i wzajemnego przenikania.

Ów proces poszukiwania harmonii — pewnej „trafności”, dążenie do istoty siebie, bytu, bytu rzeczy, powiązane zawsze z głęboką samoświadomością — artykułuje jedna z ważniejszych instalacji w dorobku Kamojiego, Dwa bieguny (1972), złożona z czterech obrazów i kamienia. Zamieszczony na początku tej książki wstęp artysty dotyczy właśnie tej pracy. Jej powstawanie było ewidentnym zmaganiem się z materią — kamieniem jako autonomicznym bytem i z filozofią jego egzystencji: próbą przeniesienia istnienia materii na płaszczyznę obrazu. W procesie tworzenia artysta odnalazł pojedyncze punkty na płótnie, przez który przeprowadził linie wyrażające symbolicznie byt kamienia, a także obecność powietrza i przestrzeni, które otaczały kamień. Instalacja Dwa bieguny, podobnie jak inne prace, narodziła się w trakcie poszukiwania właściwej pozycji — „trafności”, ale jednocześnie ucieleśnia stan skupienia i uczucia artysty.

Wyznacznikiem życia i sztuki Kojiego Kamojiego jest umiejętność integrowania wiedzy, doświadczeń i przeżyć, pragnienie wewnętrznej harmonii, wysoka samoświadomość. Instalacja Przeciąg (1975) powstała w ramach cyklu czterech wystaw: Otwór, Lustro, Linia, Przeciąg w Galerii Foksal. Składa się z rozwieszonych na poziomie wzroku arkuszy delikatnego japońskiego papieru z wyciętymi okrągłymi otworami, poruszających się leciutko w przeciągu. Kamoji wspomina, że kiedy tworzył po raz pierwszy pracę z przedziurawionymi arkuszami papieru, przeszyło go odczucie starości, a miał wtedy zaledwie 40 lat. Instalację tę rekonstruuje na nowych wystawach, a uczucie, jakiego wtedy przez chwilę doznał, wraca do niego w nowych realiach. To praca o trwaniu i upływie czasu, być może wskazująca na tożsamość dzieła z życiem artysty. Kamoji mierzy się z tajemnicą czasu, która wymyka się myśleniu pojęciowemu. Dotyka najbardziej podstawowego doświadczenia człowieka, jakim jest przemijanie, lecz czyni to bez patosu, tragizmu i trwogi. Podobnie jest w serii prac poświęconych przyjacielowi imieniem Sasaki. Prace artysty często odnoszą się do osobistych doświadczeń; jednym z nich jest wspomnienie samobójczej śmierci przyjaciela z czasów młodości w Japonii. Na jednym z obrazów z cyklu Księżyc Sasakiego (1995) czytamy: „Miejsca samobójstwa S. Sasaki. Po zażyciu proszków nasennych pragnienie zmusiło go do przyczołgania się na brzeg morza, gdzie zmarł”. Mimo decyzji o samobójstwie Sasaki przejawiał w ostatnich chwilach wolę życia, która według artysty jest kluczowa w ludzkiej egzystencji. Delikatna czerwona linia przywołuje drogę, jaką Sasaki przebył w końcowych momentach życia. To przejmujące dzieło-epitafium sytuuje się pomiędzy krzykiem bezsilnej niezgody a ciszą czułego wspomnienia. To przejmujące dzieło-epitafium sytuuje się pomiędzy krzykiem bezsilnej niezgody a ciszą czułego wspomnienia. Kamoji wraca do traumatycznych zbiorowych doświadczeń w instalacji Hiroshima (1995), która stanowi próbę uporania się z nieznośną pamięcią traum zawartą w kamieniach zbieranych w Hiroszimie, będących ważnymi elementami instalacji. W swoich pracach wykracza więc poza zwykłą wizualną reprezentację, poprzez własne przeżycia wyrażając zbiorowe doświadczenia.

Tak samo jak skupia się na sobie, Kamoji dąży do poznania rzeczy i wzmocnienia relacji z otaczającym go światem. Kompozycje Martwych natur (2003/2013) — złożone z drobnych przedmiotów, wspomnień, historii, kamyków, szklanki z wodą, zdjęcia rentgenowskiego, lustra, książki itd. — ukazują jego niezwykłą wrażliwość w stosunku do przedmiotów. Każdy z obiektów dotykany jest przez wycięte z blachy łuki, które artysta nazwał „przyrządami do przenoszenia głosu rzeczy”. Mają one pomagać w słyszeniu przedmiotów, bo jak podkreśla artysta, „dla odczucia rzeczy ważniejsze jest ich słuchanie niż widzenie”. Tu dotyka Kamoji doświadczania bytu rzeczy, ich samotności i wewnętrznej ciszy; podejmuje próbę utożsamiania się rzeczami, ale poprzez eliminację słów — wsłuchuje się w ich milczenie.

Wytężona koncentracja połączona z powtarzalnością gestów tworzenia linii, form nabiera osobistego znaczenia i duchowego wymiaru podczas tworzenia rysunków, co przywodzi na myśl uprawianie jakiejś wewnętrznej alchemii mającej prowadzić do wewnętrznej przemiany. Ściana rysunków (2011–2018) jest tego przykładem, być może dowodem wewnętrznej transformacji. Ten rysunkowy świat Kamojiego składa się z prostych znaków graficznych. Każdy z rysunków to ślad pojedynczego przeżycia, medytacji, małej iluminacji, rezultat opanowywania chaosu. Artysta mówi:

„Myślę, że sztuka współczesna w ostatnim czasie stała się bardzo rozbudowana i skomplikowana. Dlatego też m.in. chciałem powrócić jeszcze raz do najprostszych sposobów, używając, tak jak kiedyś, jedynie papieru, pędzla, tuszu i bieli. Proste linie określają głębokość skupienia. Kreska jest dotykiem. Natura po prostu jest i jest także przestrzenią kontemplacji. Nie rysować zewnętrznego wyglądu, rysować rdzeń, oś każdej rzeczy i powietrze, które ją otacza, patrzeć i rozmawiać z rzeczą. Wejść w rzeczy, zjednoczyć się z rzeczą. Czym jest dla rysunek? Jest rdzeniem, pestką owocu, wewnętrzną potrzebą, kształtem skupienia, czystością, wyzwaniem dla nowego, dążeniem do tego celu, osiąganiem celu, eliminacją zbędnych rzeczy, uwolnieniem myśli, medytacją, poszukiwaniem pionu, studnią. Rysowanie jest kopaniem studni, dostrzeganiem rzeczy na nowo, pokazaniem istoty rzeczy, kształtem skupienia czy wreszcie ćwiczeniem duchowym — drogą do siebie samego.”[2]

Wiele prac artysty powstaje z użyciem wody, wprowadzając nowe znaczenia związane z symboliką akwatyczną, która wskazuje przede wszystkim na życiodajną moc tego żywiołu, symbolu pragnienia życia, podtrzymywania energii życiowej. Długa podróż Kamojiego do Polski w 1959 roku drogą morską mocno uwrażliwiła go na niezwykłość tej właśnie odsłony natury. Odczucie nieskończoności wody, nieba, powietrza znalazło wyraz w wielu dziełach artysty. Ciało (1980), Martwa natura (2003/2013) manifestują rolę wody, od której zależy wszelkie życie. Kamoji reinterpretuje ten motyw, tworząc duże instalacje z blachy aluminiowej imitującej tafle wody, albo kopiąc studnie w jej poszukiwaniu, jak w słynnej instalacji Haiku „Woda” (1994) zrealizowanej w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Legionowie pod Warszawą. Obok tak spektakularnych prac tworzy małe obiekty o spokojnej estetyce, skłaniające do medytacji albo przynajmniej wzmożonej uwagi. W ten sposób, działając na pograniczu minimalizmu i sztuki konceptualnej, angażuje widza w inne postrzeganie, bardziej zmysłowe. Zaprasza nas do patrzenia i słuchania, zatrzymania się, zbadania relacji ze światem. Wydaje się, że intensywne doświadczanie natury przez Kojiego Kamojiego w czasie podróży do Polski, jak i późniejsze jego doznania są zakorzenione we właściwym kulturze japońskiej intuicyjnym odczuwaniu natury.

„Oglądając prehistoryczne figury gliniane (haniwa) odnoszę wrażenie, że od samego początku dziejów, aż do dziś, ludzi na wyspach japońskich cechowała i nadal cechuje prostota w patrzeniu na otaczający świat, a także unikanie ornamentacji. Wydaje mi się, że wyraźnie widać to w całej historii sztuki Japonii. Druga cecha to skłonność do umiłowania i zwracania uwagi w codziennym życiu na drobne rzeczy z najbliższego otoczenia i wyrażanie tego w małych formach, takich jak haiku. Kiedy malowałem małe obrazy, towarzyszyła mi taka myśl: »Naczynie może być proste«. Miałem na myśli szklankę z wodą. Nie jest mocną stroną Japończyków budowanie wielkiego gmachu filozofii czy bardzo realistyczne odtwarzanie otaczającego nas świata. Wolą prosto wyrażać związki z naturą i ludźmi. Pod tym względem czuję, że mimo długoletniego przebywania w Polsce, w świecie zachodnim, niewiele się zmieniłem”[3].


[1] Koji Kamoji w rozmowie z Jaromirem Jedlińskim, w: Koji Kamoji. Modlitwy do bytu, kat. wyst., Galeria Muzalewska, Poznań 2016, s. 27.
[2] Koji Kamoji, notatki prywatne.
[3] Ibidem.

Informacje

Koji Kamoji. By rzeczy zbędne nie przysłoniły całości
08.04 – 22.06.2025

Watari Museum of Contemporary Art