Jadwiga Maziarska Malarstwo

12.11 – 25.11.1957 Jadwiga Maziarska Malarstwo

Galeria Kordegarda

W 1957 roku Jadwiga Maziarska (1913–2003) wraz z innymi artystami założyła Stowarzyszenie Artystyczne Grupa Krakowska1. W tym samym roku wzięła udział we wszystkich wystawach zbiorowych grupy. Miesiąc przed pokazem w Kordegardzie jej prace były prezentowane na II Wystawie Sztuki Nowoczesnej w Zachęcie (18.10–17.11.1957); przesłała wówczas Wulkan, Restaurację, Spięcia, Niezniszczalne treści. Warto przywołać również Wystawę 9 malarzy w krakowskim Domu Plastyków (1955), na której pokazała obrazy uznane przez Bożenę Kowalską za pierwsze prace polskiego strukturalizmu2.

Wątek strukturalizmu w twórczości Maziarskiej poruszyła również Ewa Micke-Broniarek w katalogu wystawy Artystki polskie: „Około 1955–1956 osiągnęła pełną dojrzałość artystyczną i indywidualizację stylu w samodzielnie wypracowanej koncepcji malarstwa materii, wyprzedzając znacznie przeszczepienie na grunt polski tego nurtu sztuki francuskiej na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Nie doceniana przez krytykę, nie szukająca rozgłosu, mimo swego nowatorstwa nie odegrała roli inspirującej dla polskich twórców strukturalizmu”3.

W Kordegardzie w 1957 roku pokazano 14 obrazów — po jednym z 1948, 1949 i 1954 roku, 9 obrazów z 1956 oraz 2 obrazy z 1957 roku. Jerzy Ludwiński charakteryzował tę wystawę następująco: „Istnieje w surrealizmie rodzaj ekspresji, polegający na monotonnym powtarzaniu tych samych elementów w takiej ilości, że zaczynają niepokoić. […] Monotonia, która nosi w sobie wielki ładunek ukrytej, zakonspirowanej emocji […] Malarzem, który w genialny sposób potrafił przetransponować na formy bezprzedmiotowe ten typ ekspresji, był Mark Tobey. Monotonia form Tobeya jest bogata. Jego zestawienia kształtów, prawie podobnych do siebie a jednak zawsze jakoś niedostrzegalnie zróżnicowanych, są bardzo wyszukane. Przykład Tobeya przytoczyłem umyślnie; wydaje mi się bowiem, że Maziarska w swych poszukiwaniach zbliża się niekiedy do osiągnięć tego amerykańskiego malarza”4. W 1998 roku Mariusz Rosiak nieprzypadkowo komentował uwagi krytyków sztuki na temat artystki: „Krytyka nigdy nie potrafiła poradzić sobie z dziełem Jadwigi Maziarskiej — jednej z najbardziej konsekwentnych abstrakcjonistek w sztuce polskiej. Albo usiłowano opisywać jej dzieło w kategoriach przynależnych sztuce z dawno minionych czasów, albo pisano nieśmiało o równoległości jej artystycznych poszukiwań z eksperymentami kilku głośnych artystów zachodnich […]”5.

 W lutym 1957 roku Maziarskiej zorganizowano indywidualną wystawę w Domu Plastyków w Krakowie. Pojawiły się wtedy niektóre z prac prezentowanych później w Kordegardzie: Nie ma przystani (1956), Odbicie (1956), Wymowne ślady (1956), Rytm wyrazów (1956), Odnaleziony kruszec (1956), Dary Belgów (1956), Przeczucia fletu (1956), Nie ma przystani (1956). Pokaz krakowski był znacznie większy od warszawskiego – wyeksponowano 40 obrazów. Odbył się jednak w tym samym roku i prezentował prace powstałe w tym samym czasie, dlatego też warto przywołać również głosy dotyczące krakowskiej wystawy. Niemal jednogłośnie krytykowano rozbudowane tytuły obrazów. Maciej Gutowski pisał: „Pierwszą [grupę stanowią obrazy w których] zachowane są […] jeszcze formy, stanowiące przekształcenie realnych przedmiotów. […] Drugą grupę stanowią prace, które najogólniej określić można jako abstrakcyjne. [W części z nich] kompozycja w pełni «otwarta»; całość stanowi jakby dowolny wycinek jednolitej płaszczyzny, którą, nie zmieniając charakteru oddziaływania, można by w każdy sposób rozszerzać lub zmniejszać. […] Pewien sprzeciw mogą budzić niektóre literackie tytuły”6. Piotr Skrzynecki dodawał: „Monotonia płócien — to tylko pozór. Kompozycje artystki kryją wiele pasjonujących problemów malarskich […]. Rozwiązanie problemu jednej gamy barwnej (szarości czy brązu), rytmizowanie kompozycji, szukanie skomplikowanych faktur powierzchni obrazu — te problemy dominują w większości prac eksponowanych na wystawie. […] Nastrój i ekspresję obrazu uzyskuje przede wszystkim przez rytmizowanie częstokroć tych samych elementów […], częstokroć powierzchnie kompozycji Maziarskiej przypominają niespokojne powierzchnie gąbek, korali czy skamieniałych krajobrazów […]. W tym obrazie [Dramat] artystkę interesuje związek czerni i bieli, poszukiwanie rytmu tych dwóch gam kolorystycznych. «Materii poświęcam» mogłaby artystka napisać u wejścia do swej wystawy. Skomplikowaną strukturę naszego świata artystka przekazuje nam niespokojną wizją materii podlegającej prawie wyłącznie prawu rytmu, precyzujących się gdzieniegdzie w ledwo dostrzegalny kształt […] Teraz słów kilka o tytułach […], tytuły nie tylko są pomostem, ale stają się barierą nie do przekroczenia […], nie przejmujcie się zbytnio tytułami!7”. W 2011 roku Anna Markowska podkreślała, że w czasie odwilży Maziarska miała swój najlepszy okres, który został niedostrzeżony przez ówczesną krytykę artystyczną. Zignorowano jej pierwszą wystawę indywidualną. Jedynie Helena Blum chciała napisać pozytywną recenzję, ale jej na to nie pozwolono8.

Inicjatorką zorganizowania wystawy Maziarskiej w Kordegardzie w 1957 roku była Erna Rosenstein, zaprzyjaźniona z ówczesną dyrektorką Zachęty, Gizelą Szancerową. Świadczą o tym listy Jadwigi Maziarskiej do Erny Rosenstein z lat 50. XX wieku. Maziarska pisała: „Twoja propozycja przerzucenia wystawy do Warszawy bardzo mi odpowiadała. Mówiłam o tem z Tadeuszem [Kantorem]. Radził mi, aby zwrócić się do «Po prostu» do Oberländera (nie wiem, czy nie przekręciłam nazwiska). Czy mogłabyś, Elu, w tej sprawie z nim się porozumieć. Chodzi o sale i termin, i o to, aby się zaraz ze mną porozumieli. Nie rozmontowywałbym tej wystawy krakowskiej, lecz od razu poszłaby do Warszawy i wszystko załatwiłoby CBWA na swój koszt, a to coś dla mnie znaczy. I jeszcze jedno. W centrali CBWA w Warszawie jest Szancerowa, przyjaciółka Marysi [Jaremy], której tu nie ma. Podobno sympatyczka naszej grupy. Do mnie ma, zdaje mi się, uraz z powodu Jonasza [Sterna]… Ale skoro sympatyczka grupy, to może przypilnowałaby, aby mi przydzielili odpowiedni fundusz na urządzenie wystawy (katalog) i oczywiście jakiś przyzwoity zakup. Wiem, że ją dobrze znacie. Tak się jakoś obawiam, że ta wystawa może przejść bez żadnego echa. Nie bardzo widzę ludzi piszących o tym z jakąś pasją9”. Maziarska miała słuszne obawy — wystawa została przez ówczesną krytykę niemal zupełnie zignorowana.

Andrzej Turowski zauważa, że w drugiej połowie lat 50. XX wieku malarstwo Maziarskiej określano jako unistyczne. To sformułowanie wymyślił podobnież Tadeusz Kantor, a miało charakter pejoratywny. Krytycy chętnie je podjęli. Turowski stwierdza: „Istotna polemika na temat unizmu Maziarskiej rozegrała się między Krzysztofem Teodorem Toeplitzem10 recenzującym II Wystawę Sztuki Nowoczesnej na łamach «Nowej Kultury» a Jerzym Ludwińskim11, piszącym o artystce w krakowskim «Życiu Literackim». Dla Toeplizta unizm Maziarskiej był nieudanym powrotem do impresjonistycznego doświadczenia czystej wizualności, obrazu zamkniętego w oku, podczas gdy dla Ludwińskiego pozostawał w malarstwie artystki jedynie pozorem formalnym, pod którym kryła się obca Strzemińskiemu ekspresja psychiczna”12.

Maziarska jest wciąż porównywana do Władysława Strzemińskiego. Anna Markowska dostrzega w jej pracach cechy charakterystyczne dla sztuki kobiet: „Zdecydowana, oparta na filozoficzno-mistycznych przesłankach sztuka konfratra Malewicza różni się zdecydowanie od «naturalnej» i poetyckiej twórczości Maziarskiej. Gdyby nie bać się tych zakłamań, jakie napisano o sztuce kobiecej — nie wahałabym się w zestawieniu Strzemiński-Maziarska powiedzieć o innej wrażliwości, wynikającej właśnie z płci: właśnie ta zupełnie kobieca zgodność z naturą (brak dramatu zarzucał jej w 1977 roku Maciej Gutowski), obejmowana jej swą intuicją i czynienia czegoś najzwyklejszego i rudymentarnego jest dla Maziarskiej charakterystyczne”13. O ile współcześnie kobiecy aspekt tej sztuki jest przez badaczy uwypuklany, o tyle wcześniej na ten temat ironizowano. Andrzej Bursa pisał o „kilimiarskich zapędach” i „półmetafizycznej metafizyce”, a Zbigniew Herbert o damskiej „parodii unizmu Strzemińskiego”14.

Karolina Zychowicz
dział dokumentacji Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki

Opracowanie powstało w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „Narodowy Program Rozwoju Humanistyki” – projekt badawczy Historia wystaw w Zachęcie – Centralnym Biurze Wystaw Artystycznych w latach 1949–1970 (nr 0086/NPRH3/H11/82/2014) realizowany w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego we współpracy z Zachętą – Narodową Galerią Sztuki.

Bibliografia

Opracowania:

  • Jadwiga Maziarska, red. Józef Chrobak, Kraków 1991.
  • Zychowicz, Karolina, Artystki i wystawy. Pokazy indywidualne kobiet w kręgu CBWA w latach 1956–1981, w: Maria Anto. Malarka, red. Michał Jachuła, kat. wyst. Zachęta — Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa 2017, s. 93–110.

Teksty źródłowe:

  • (grt), Wystawa obrazów o czarujących nazwach, „Express Wieczorny” 1957, nr 284.
  • Jadwiga Maziarska – wystawa obrazów, Centralne Biuro Wystaw Artystycznych, Warszawa 1957.
  • Kowalska, Bożena, Z warszawskich wystaw, „Trybuna Ludu” 1957, nr 334.
  • Ludwiński, Jerzy, Warszawa: Wystawa Jadwigi Maziarskiej, „Plastyka” 1957, nr 16 (dodatek do „Życia Literackiego”, nr 50).

Wzmianki:

  • J. Burski, „Stolica” 1957, nr 49.

1 W ostatnich latach twórczością Maziarskiej zajmuje się Barbara Piwowarska. Zob. Jadwiga Maziarska: atlas wyobrażonego, red. Barbara Piwowarska, kat. wyst. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa 2009.
2 Bożena Kowalska, Polska awangarda malarska. Szanse i mity, Warszawa 1988, s. 59.
3 Ewa Micke-Broniarek, Jadwiga Maziarska, w: Artystki polskie, kat. wyst. Muzeum Narodowe, Warszawa 1991, s. 240. Zob. również Piotr Majewski, Malarstwo materii w Polsce jako formuła „nowoczesności”, Lublin 2006, s. 126.
4 Jerzy Ludwiński, Warszawa. Wystawa Jadwigi Maziarskiej, „Plastyka” 1957, nr 16 (dodatek do „Życia Literackiego” nr 50).
5 Mariusz Rosiak, Płaszczyzny przestrzeni, przestrzenie płaszczyzn, w: Jadwiga Maziarska. Płaszczyzny przestrzeni, przestrzenie płaszczyzn. Obrazy i rzeźby z lat 1946–1991, kat. wyst. Galeria u Jezuitów, Poznań 1998, s. nlb. [s. 3].  
6 Maciej Gutowski, Z sal wystawowych. Obrazy Jadwigi Maziarskiej, „Dziennik Polski” 1957, nr 48 (28.02).
7 Piotr Skrzynecki, Jadwiga Maziarska, „Echo Krakowa” 1957, nr 58, s. 4.
8 Anna Markowska, Jadwiga Maziarska, w: Artystki polskie, red. Agata Jakubowska, Warszawa 2011, s. 283. Zob. również eadem, Artystki Grupy Krakowskiej, w: „Jestem artystką, we wszystkim, co niepotrzebne”. Kobiety i sztuka około 1960, Warszawa 2010, s. 105–122.
9 Z archiwum Sandauerów. Wybór listów Jadwigi Maziarskiej do Erny Rosenstein z lat 50., opracowała i do druku podała Barbara Piwowarska, „Opcje” 2005, nr 4, s. 68.
10 Krzysztof Teodor Toeplitz, Awangarda w Zachęcie, „Nowa Kultura” 1957, nr 44, s. 3–8. 
11 Jerzy Ludwiński, Warszawa. Wystawa Jadwigi Maziarskiej, op. cit., s. 8.
12 Andrzej Turowski, Paraliżujące spotkanie, w: Jadwiga Maziarska: atlas wyobrażonego, red. Barbara Piwowarska, kat. wyst. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa 2009, s. 122–129. 
13 Anna Markowska, Poza tak zwanym czasem, „Pawilon. Kwartalnik Artystyczny” 191, s. 24. 
14 Cyt. za: Krystyna Czerni, Oko. Na odejście Jadwigi Maziarskiej (1913–2003), „Tygodnik Powszechny” 2003, nr 37 (14.09).

Informacje

Jadwiga Maziarska
Malarstwo
12.11 – 25.11.1957

Galeria Kordegarda
Krakowskie Przedmieście 15/17, Warszawa