Data powstania: 16.09.2021
Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie.
Zofia Dubowska: Jesteś związana z Zachętą prawie całe życie. Kiedy to wszystko się zaczęło?
Monika Popiołek: W szkole średniej, którą rozpoczęłam w 1975 roku. Do Koła Miłośników Sztuki chodziłam na wykłady, lubiłam słuchać o sztuce. Ceniłam sobie formy, w których nie musiałam brać czynnego udziału, nie lubiłam występować publicznie, więc to mi bardzo odpowiadało.
Jaka to była szkoła?
Chodziłam do pięcioletniego Liceum Księgarskiego przy ulicy Żeromskiego 81. To była bardzo dobra szkoła, jedna z nielicznych w Polsce. Kształciła kwiat księgarstwa polskiego, kadrę kierowniczą. Mieliśmy przedmioty humanistyczne, rachunkowość, reklamę i propagandę książki, bibliografię, księgoznawstwo – cały program liceum ogólnokształcącego plus przedmioty kierunkowe. Z wykształcenia jestem technikiem księgarzem. Po szkole zdawałam na Uniwersytet Śląski, Wydział Radia i Telewizji, na organizację produkcji filmowej i telewizyjnej. Chciałam być kierownikiem produkcji. Niestety, sito przesiało diamenty! Lista tych, którzy mieli być przyjęci, była znana jeszcze przed egzaminami. Startowałam trzy razy, inne studia mnie nie interesowały.
Co więc robiłaś?
Zaraz po szkole (skończyłam ją w 1980 roku) zaczęłam pracować. W tamtych czasach musiałaś pracować zgodnie z kierunkiem wykształcenia. Zgłosiłam się do biura pośrednictwa pracy, bo znalazłam ogłoszenie, że w Zachęcie szukają kogoś do działu usług. Ten dział łączył różne funkcje – był w nim prawnik, magazyn zbiorów i dystrybucja wydawnictw zachętowskich: plakaty, katalogi. Sprzedawaliśmy je w kasie, bo nie było wtedy jeszcze księgarni. Pamiętam tony plakatów ułożonych w wielkich stosach, pomieszczenia były nimi zawalone. Mieliśmy opracowany system, jak wyciągnąć plakaty leżące na dole sterty. Ale wyprzedzam wypadki. W biurze pośrednictwa powiedzieli, że mam pracować gdzie indziej: dostałam skierowanie do Domu Książki przy ulicy Jasnej. Idąc tam, mijałam Zachętę i pomyślałam, że wejdę. Poszłam do kierowniczki działu usług, pani Wandy Podoskiej – wspaniały człowiek! – i powiedziałam, że chciałabym pracować w Zachęcie, ale kierują mnie w inne miejsce. Pani Wanda obiecała napisać do biura, że w Zachęcie szukają do pracy kogoś z księgarskim wykształceniem. I dzięki temu nie poszłam do Domu Książki, zaczęłam pracę w Zachęcie.
Ciągnęło mnie tu, bo Zachętę znałam z wykładów KMS i wystaw, które oglądałam. Odwiedzałam Zachętę z rodzicami, a potem na własną rękę. Pierwszy wykład, jaki pamiętam, to był wykład Bożeny Kowalskiej o documenta. Z kolei ze szkoły pamiętam, że co kilkanaście tygodni przyjeżdżała do nas ekipa z Centralnego Biura Wystaw Artystycznych i robiła na korytarzach wystawę z ładnie oprawionych reprodukcji. Prezentowana była sztuka dawna i współczesna.
Brałaś udział w Turnieju Wiedzy o Sztuce, koncertach czy wizytach w pracowniach artystów?
W ogóle nie pamiętam, żeby były organizowane tego typu aktywności. Ale może dlatego, że wolałam bierne uczestnictwo: wykłady, filmy, pokazy slajdów. Na obozy Wakacje ze szkicownikiem nie jeździłam, bo miałam w tym czasie obozy harcerskie. Posiadałam legitymację KMS: trzeba było przyjść do działu oświatowego (znajdował się w obecnym Małym Salonie) i zapisać się do Koła. Opiekunką była Joanna Krzymuska. Przemiła, młoda i śliczna. Przynosiła nam katalogi wystaw, na które się rzucaliśmy, taki był głód wiedzy. Wykłady odbywały się w sali kinowej, wchodziło się do niej z tyłu budynku od ulicy Burschego. Siedzieliśmy na wspaniałych krzesło-fotelach obitych granatowym materiałem.
Jak to jest możliwe, że do tej sali według kronik wchodziło ponad 200 osób? Przecież teraz to nie jest możliwe. Sala była większa?
Trochę większa, bo nie było klatki schodowej, która prowadzi do szatni i kabiny projekcyjnej. Ekran był z przeciwnej strony niż teraz, odsłonięte były okna i przestrzeń stawała się większa. W latach 80., kiedy już pracowałam w Zachęcie, sala kinowa przechodziła transformację, np. na jakiś czas stała się salą montażową w czasie przebudowy. Zanim zbudowano skrzydło od ul. Królewskiej (tę nową część), była tam taka piętrowa przybudówka, w której znajdował się między innymi dział usług, garaże i sala montażowa, atelier fotograficzne, kadry i dział realizacji. Tak więc wykłady KMS odbywały się poza Zachętą, np. w Muzeum Etnograficznym. Kiedyś, kiedy już pracowałam w Zachęcie, zostałam poproszona przez Basię Dąbrowską do pomocy przy wykładzie, przy wyświetlaniu slajdów. Pan profesor miał długi wskaźnik i Basia pouczyła mnie, że kiedy on stuknie nim dwa razy w podłogę, trzeba slajd przerzucić. W wielkich nerwach śledziłam te stukania!
Z Zachętą jesteś związana od czasów licealnych do teraz. Od lat 90. kierujesz z powodzeniem działem administracji. Co było największym wyzwaniem w administrowaniu?
Przystosowanie budynku dla osób niepełnosprawnych. To rzecz, nad którą przez lata łamali sobie zęby wszyscy współpracujący z nami architekci. Był nawet pomysł długiego tunelu dla osób poruszających się na wózkach. W pełni udostępnić Zachętę udało się dopiero w 2011 roku, kiedy zbudowano wejście południowe z windą i wyrównano różnice poziomów (co było wielkim wyzwaniem budowlanym). Teraz osoba na wózku jest w stanie załatwić samodzielnie każdą sprawę w Zachęcie, dostać się w każdy punkt: kupić bilet, rozebrać się w szatni, skorzystać z toalety, zjeść coś, kupić książki, obejrzeć wystawy i czytać w bibliotece. Jestem z tego bardzo dumna.
Czy są jakieś miejsca w Zachęcie, których nie znasz?
Nie ma takich miejsc. Jak bym chciała gdzieś zniknąć w Zachęcie, to nikt mnie nie znajdzie przez wiele godzin.
Monika Popiołek – pracowała w Zachęcie w latach 1980–2021. Długoletnia kierowniczka działu administracji.
Materiały powstały w ramach projektu „Otwarta Zachęta. Digitalizacja i udostępnienie polskich zasobów sztuki współczesnej ze zbiorów Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki oraz budowa narzędzi informatycznych, rozwój kompetencji kadr kultury, animacja i promocja służące wykorzystaniu i przetwarzaniu cyfrowych zasobów kultury w celach edukacyjnych, naukowych i twórczych” realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020 Oś Priorytetowa nr 2 „E-administracja i otwarty rząd” Działanie nr 2.3 „Cyfrowa dostępność i użyteczność informacji sektora publicznego” Poddziałanie nr 2.3.2 „Cyfrowe udostępnienie zasobów kultury”, na podstawie umowy o dofinansowanie nr POPC.02.03.02-00-0025/19-00”.
- foldery / tekstyAnnual report 2015
- foldery / tekstyZrób to sam z ZachetąMateriały edukacyjne do wystawy Historie ucha
- foldery / tekstyCzy artyście wszystko wolno?Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
- foldery / tekstyJęzykowy obraz świata w sztuce współczesnej_1Konspekt lekcji j. polskiego dla liceum
- foldery / tekstyJęzykowy obraz świata w sztuce współczesnej_2Konspekt lekcji j. polskiego dla liceum
- foldery / tekstyCo jest podstawową regułą świataKonspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
- foldery / tekstyKim jesteśmy my - my samiKonspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
- foldery / tekstyPopkultura w sztuce wysokiej_1Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
- foldery / tekstyPopkultura w sztuce wysokiej_2Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
- foldery / tekstySztuka interpretacjiKonspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum