Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie. Zofia Dubowska: Początek twojej pracy w Zachęcie zaczął się od edukacji. Hanna Wróblewska: Absolutnie! Wyhaczyła ...">  Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie. Zofia Dubowska: Początek twojej pracy w Zachęcie zaczął się od edukacji. Hanna Wróblewska: Absolutnie! Wyhaczyła ...">
Z Hanną Wróblewską o Kole Miłośników Sztuki rozmawiała Zofia Dubowska
foldery / teksty

Data powstania: 24.01.2022

 Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie.

Zofia Dubowska: Początek twojej pracy w Zachęcie zaczął się od edukacji.

Hanna Wróblewska: Absolutnie! Wyhaczyła mnie Basia Dąbrowska z tłumu przewodników po wystawie Żydzi polscy[1].

Myślałam, że oprowadzałaś po wystawie 4 × Paryż.

Nie, wystawa francuska była wcześniej. Mam związane z nią takie wspomnienie: koleżanka z naszego roku historii sztuki, Ania Frąckiewicz, której ojciec był dyplomatą, miała zaproszenie na otwarcie. To było wielkie wow!

Do Zachęty jako przewodniczka trafiłam z Grażyną Bastek. Wydaje mi się, że w Instytucie Historii Sztuki na Uniwersytecie Warszawskim wisiało ogłoszenie, że poszukują osób do oprowadzania po wystawie Żydzi polscy i się zgłosiłyśmy.

Kto was rekrutował?

Wydaje mi się, że Basia albo Elżbieta Błasińska, która jeszcze wtedy była kierowniczką działu oświatowego. To wszystko działo się na pograniczu – może jeszcze wtedy dyrektorem był Mieczysław Ptaśnik, może już Barbara Majewska, która zaczęła wprowadzać różne zmiany. Dostałyśmy materiały o wystawie, był zeszyt z dyżurami, do którego wpisywałyśmy swoją dyspozycyjność. W tym samym czasie musiały być co najmniej dwie osoby oprowadzające. Pamiętam szkolenie z bezpieczeństwa: że trzeba uważać i sprawdzać kosze na śmieci, bo wszyscy bali się zamachów, bliskości hotelu Victoria i możliwych napięć. To był czas intifady, intensywnych konfliktów arabsko-żydowskich.

Wystawa miała być blockbusterem, ale przez pierwszy miesiąc od otwarcia niewiele się działo. Dopiero potem ruszyły grupy i zapisy. Mogłam to spokojnie łączyć ze studiami.

Pani Basia cię wyhaczyła, bo mówiła, że byłaś „sensowna”, czyli inteligentna.

Ha, ha, tego nie pamiętam, ale pewnie szukałam po prostu pracy. Czwarty, piąty rok studiów to czas, kiedy musisz się określić, a jak jesteś spoza Warszawy, ma to dodatkowe konotacje: czy zostajesz w Warszawie i szukasz jakiejś słabo płatnej pracy, co z mieszkaniem i tak dalej.

Na czym polegała wtedy praca w dziale oświatowym?

Zajmowałam się wystawami z reprodukcji, trochę porządkowaniem biblioteki i Kołem Miłośników Sztuki, czyli wykładami dla uczniów i miłośników sztuki. Oraz, razem z Basią, wypożyczeniami slajdów – w Zachęcie było coś w rodzaju fototeki/slajdoteki, z której korzystano nie tylko podczas wykładów na miejscu, ale wypożyczano je nauczycielom i wykładowcom na zewnątrz. Redagowałam też folder o programie i wystawach według pomysłu Barbary Majewskiej. Basia Dąbrowska w ramach KMS organizowała też wizyty w pracowniach artystów – pamiętam wyłącznie wizytę u Antoniego Fałata, przy ulicy Narbutta. I wykład Hasiora, taki pokaz ze slajdami na wystawie Polski szyk – to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Stosunkowo niedawno przypomniano sobie o tych slajdach. Ciekawe, czy gdzieś się zachowało nagranie wykładu Hasiora. Raz na dwa tygodnie jeździłam do Podkowy Leśnej, uczyłam historii sztuki w liceum społecznym. Powstawały wtedy pierwsze szkoły społeczne i w jednej z nich pracowałam za zgodą Basi. Byłam panią profesor!

Kto pracował w dziale poza Basią?

Siedzieliśmy w Małym Salonie. Był z nami Piotr Białek, rzecznik, który ogarniał też różne sprawy techniczne, jak nagrania. Elżbieta Błasińska w wieku przedemerytalnym. Teresa Sowińska przygotowywała słynne (pod względem liczby i dokładności) slajdy sztuki włoskiej, które miały być pomocą w Turnieju Wiedzy o Sztuce (edycji poświęconej sztuce włoskiej), ale chyba powstały już po jego zakończeniu. Chyba też Wanda Uziębło… Nie pamiętam tego dobrze, ale na naszych oczach odbywała się w Zachęcie restrukturyzacja.

Przyglądając się pracy oświatowej od początków lat 60., można zauważyć, że były okresy bardzo intensywnej pracy, mnogości wydarzeń i aktywności. Ale widzę też momenty zapaści: lata 80., transformacja, spadek finansowania, spadek liczby pracowników.

Tak, kiedy zaczynałam pracę, nie było programu publicznego.

Innego zdania jest Bożena Kowalska, która uważa, że program publiczny był już za jej czasów.

Na pewno wcześniej były organizowane spotkania z artystami, ale nie otwarte dla publiczności, tylko dla wybranych grup, np. członków KMS. Zaczęłam pracować w czasie rozbudowy Zachęty, nie było wtedy np. sali kinowej, dlatego wykłady odbywały się po sąsiedzku, w Muzeum Etnograficznym. W okresie transformacji ustrojowej zanikł kontakt z publicznością. Ludzie byli zajęci czymś innym, obserwowało się odejście od kultury. Wiadomo było, że Zachęta traci swoją pozycję, musiała się odbudować środowiskowo. Nie pamiętaliśmy złotych lat CBWA, zresztą CBWA (jak wszystko z okresu PRL) było wtedy dla młodego pokolenia „be”. Pojawiło się Centrum Sztuki Współczesnej i to ono uchodziło za fajne.

Po regresie lat 80. odbudowywanie publiczności i zdobycie uznania trwało długo. Basia Dąbrowska wspomina, że Barbara Majewska, zdając sobie sprawę z sytuacji, w jakiej znalazła się Polska po transformacji, dawała pierwszeństwo w finansowaniu szpitalom, a nie kulturze, dlatego program Zachęty był zszywany sznurkiem.

Sami sobie to zrobiliśmy… Skoro mówimy o programie publicznym, to wtedy pojawiła się idea Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych i na początku to właśnie Towarzystwo organizowało sesje naukowe do wystaw. Mrzonki ludzi kultury polegały na pokładaniu ufności w jakichś nieokreślonych sponsorach. Że wystarczy przygotować dobrą „ofertę” i pieniądze same przylecą albo że się zwrócą z komercyjnej działalności. Wiemy, że to nieprawda. To jest część jakiegoś większego systemu, a my widzimy tylko jego fragmenty i chcemy je kopiować bez zauważania gruntownych różnic w tzw. otoczeniu polityczno-kulturowo-prawnym. Świadomość, że do pewnych działań po prostu trzeba dołożyć, przychodzi z czasem, wraz z doświadczeniem. I ważne jest wychowanie publiczności, żeby potem do nas wracała. Wystawa to nie tylko kwestia komunikacji i promocji – to także edukacja.

Jak patrzyłaś na program edukacyjny Zachęty na początku lat 90.? Czy było to spójne z potrzebami twojego pokolenia? Wystawy z reprodukcji?

Było to trochę ciągnięcie na siłę, ale naprawdę istniało na to zapotrzebowanie – szkoły spoza Warszawy, więzienia i ośrodki resocjalizacji były takimi wystawami bardzo zainteresowane. Dystrybuowaliśmy też slajdy z serii Sztuka Polski po 1945, wydane w jakimś gigantycznym nakładzie jeszcze przed 1989 rokiem. Basia wspominała, że niektórzy artyści nie mogli znaleźć się w tym zbiorze z powodu cenzury. Cenzura na poziomie obrazków do zestawu edukacyjnego…

Slajdy były przygotowywane do Turnieju Wiedzy o Sztuce, prawda? On też się toczył coraz wolniej.

Do Turnieju mógł się zgłaszać każdy, bez względu na wiek, co z perspektywy czasu uważam za bardzo postępowe. Może powinnaś umówić się na spotkanie z Piotrem Kraśką, który był pokonany w turnieju o sztuce włoskiej przez konkursowego wyjadacza.

Basia bardzo go żałowała! A ty jesteś przywoływana przez Barbarę Dąbrowską i Małgorzatę Bogdańską-Krzyżanek jako osoba, która przyczyniła się do upadku Koła.

No tak, zawsze uważałam, że edukacja jest super, a jako wicedyrektorka doprowadziłam do tego, że KMS zniknęło z Zachęty. Miałam poczucie, że ta forma jest już nieadekwatna, działa na siłę, że program Koła rozmija się z programem wystaw. Kiedyś Zachęta była jedynym miejscem do prezentacji sztuki współczesnej i propagowania wiedzy o sztuce w ogóle. Po roku 2000 sytuacja była inna. Chciałam, żeby program edukacyjny był spójny z tym, co pokazujemy, zmienny i dopasowujący się do nowych wystaw, a nie całoroczny. A wykłady z historii sztuki były wówczas prowadzone poza Zachętą. Wykłady w Zachęcie w ramach KMS nie miały takiego waloru jak kiedyś.

Co ciekawe, po rozwiązaniu Koła nie pojawiły się w Warszawie wakacyjne propozycje dla miłośników sztuki. Daniel Mizieliński twierdzi, że teraz takie KMS byłoby bardzo potrzebne. I wyjazdy, i wykłady – spotkania z ludźmi, którzy mają podobne pasje. Warto też zaznaczyć, że aktywności w Zachęcie były po prostu dostępne finansowo. Sztuka elitarna, ale dostępna.

Myślę, że ani Basia, ani ja, ani Aneta Prasał nie byłyśmy liderkami edukacyjnymi na tamte czasy. Nie umiałyśmy wymyślić formatu pasującego do potrzeb odbiorców i budżetu, odpowiadającego naszym przekonaniom. Każda z nas była „fajna”, miała swoje zalety, ale brak nam było wizji. Koncentrowałyśmy się więc na działalności „usługowej” (slajdy, biblioteka) i na sprawdzonych formach, które się starzały.

Ale też była straszna bryndza finansowa. Na przełomie lat 90. i po 2000 roku w dziale oświatowym pracowałyście Basia i ty, potem Basia i Aneta Prasał, a następnie Basia i Teresa Śmiechowska. Po dwie osoby! W duecie można zrobić kilka rzeczy, ale nie tworzyć i realizować wizję odpowiadającą czasom przemian. To jest niewykonalne. Jako dyrektorka zawsze miałaś węża w kieszeni, ale to dzięki Agnieszce Morawińskiej i tobie dział edukacji się rozwinął. Pomysły na program publiczny wiązały się z koniecznością rozwinięcia zespołu.

No i była rywalizacja z CSW. Tam się działo coraz więcej i coraz ciekawiej.

Wracając do KMS – na początku twojej pracy w Zachęcie w dalszym ciągu organizowane były obozy. Byłaś wychowawczynią na dwóch wyjazdach.

W Sandomierzu[2] było super, ale trochę się bałam, bo oficjalnie byłam opiekunką grupy. Miałam poczucie odpowiedzialności za wszystkie osoby. Ludzie byli bardzo różni, ale bardzo ciekawi. Obserwowałam, jak Basia sobie z nimi świetnie radzi. Z jednej strony matkowała, z drugiej – miała do nich stosunek koleżeński, potrafiła też usadzić. Pamiętam objazdy po okolicznych zabytkach, spacery po jarach sandomierskich, zakolegowałam się z Ewą (obecnie Solarz), Mileną (obecnie Leśniak) i Piotrem Napiwodzkim. Pół roku później pojechaliśmy razem do Szklarskiej Poręby, pochodzić po Karkonoszach. Zaczął padać śnieg i zastanawialiśmy się, czy nie pójść na skróty, zejść ze szlaku. Ale odezwał się we mnie wewnętrzny głos, że jestem dorosła i nie mogę im na to pozwolić.

Jak była między wami różnica wieku?

Jakieś pięć, sześć lat. Piotr poszedł potem do dominikanów.

A Ewa zrobiła dwie wystawy dla dzieci w Zachęcie. Wspominała, że kiedy należała do Koła, uważała to za nobilitację. Czuła się traktowana wyjątkowo, bo mogła zwiedzać niedostępne krypty (śmiech).

Spotykałaś się z ludźmi i mogłaś wchodzić do miejsc, do których nikt nie wchodził! Nie pamiętam dobrze, czy w Sandomierzu, czy już wcześniej zarzuciliśmy zajęcia artystyczne, nie było plenerów i korekty. Żadna z nas nie była praktykiem, więc skupiłyśmy się na historii sztuki.

Wakacje bez szkicownika.

Ale każdy, kto chciał, mógł rysować i na zakończenie została zorganizowana wystawa.

Jak długo pracowałaś w dziale oświatowym?

Dwa, trzy lata. Barbara Majewska zaproponowała mi przejście do działu wystaw, miałam pomóc kuratorce Maryli Sitkowskiej w organizacji wystawy Gruppy. W edukacji nie mogłam znaleźć formy działania, która by mnie satysfakcjonowała. Ucieczka z działu edukacji w kierunku robienia wystaw to dosyć częsta droga.

Cały czas lubisz robić wystawy?

Tak. Lubię widzieć rezultat swojej pracy.

 

Hanna Wróblewska – historyczka sztuki, kuratorka, aktywistka. W latach 2010–2021 dyrektorka Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki i komisarz Pawilonu Polskiego na Biennale w Wenecji. Członkini m.in. Rady Programowej Centrum Nauki Kopernik oraz Rady Muzeum Sztuki w Łodzi (do kwietnia 2022). Prezeska Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych oraz Wiceprzewodnicząca Komitetu Narodowego ICOM POLSKA Międzynarodowej Rady Muzeów. Laureatka Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy (1999). Zastępca dyrektora Muzeum Getta Warszawskiego.

 

[1] Wystawa Żydzi polscy, 15.12.1989–11.02.1990, kurator: Marek Rostworowski.
[2]Wakacje ze szkicownikiem, Sandomierz, 1992.


Materiały powstały w ramach projektu „Otwarta Zachęta. Digitalizacja i udostępnienie polskich zasobów sztuki współczesnej ze zbiorów Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki oraz budowa narzędzi informatycznych, rozwój kompetencji kadr kultury, animacja i promocja służące wykorzystaniu i przetwarzaniu cyfrowych zasobów kultury w celach edukacyjnych, naukowych i twórczych” realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020 Oś Priorytetowa nr 2 „E-administracja i otwarty rząd” Działanie nr 2.3 „Cyfrowa dostępność i użyteczność informacji sektora publicznego” Poddziałanie nr 2.3.2 „Cyfrowe udostępnienie zasobów kultury”, na podstawie umowy o dofinansowanie nr POPC.02.03.02-00-0025/19-00”.

Zobacz także
  • Grafika obiektu: Annual report 2015foldery / teksty
    Annual report 2015
  • Grafika obiektu: Zrób to sam z Zachetąfoldery / teksty
    Zrób to sam z Zachetą
    Materiały edukacyjne do wystawy Historie ucha
  • Grafika obiektu: Czy artyście wszystko wolno? foldery / teksty
    Czy artyście wszystko wolno?
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu: Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_1foldery / teksty
    Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_1
    Konspekt lekcji j. polskiego dla liceum
  • Grafika obiektu: Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_2 foldery / teksty
    Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_2
    Konspekt lekcji j. polskiego dla liceum
  • Grafika obiektu: Co jest podstawową regułą światafoldery / teksty
    Co jest podstawową regułą świata
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu:  Kim jesteśmy my - my samifoldery / teksty
    Kim jesteśmy my - my sami
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu:  Popkultura w sztuce wysokiej_1foldery / teksty
    Popkultura w sztuce wysokiej_1
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu: Popkultura w sztuce wysokiej_2foldery / teksty
    Popkultura w sztuce wysokiej_2
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu: Sztuka interpretacjifoldery / teksty
    Sztuka interpretacji
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum