Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie. Zofia Dubowska: Kiedy zetknęłaś się z Kołem Miłośników Sztuki? Ewa Witkowska: W liceum. Od 1992 roku chodziłam ...">  Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie. Zofia Dubowska: Kiedy zetknęłaś się z Kołem Miłośników Sztuki? Ewa Witkowska: W liceum. Od 1992 roku chodziłam ...">
Z Ewą Witkowską o Kole Miłośników Sztuki rozmawia Zofia Dubowska
foldery / teksty

Data powstania: 10.12.2021

 Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie.

Zofia Dubowska: Kiedy zetknęłaś się z Kołem Miłośników Sztuki?

Ewa Witkowska: W liceum. Od 1992 roku chodziłam na wykłady, a jeśli chodzi o wyjazdy, byłam w 1996 roku na Dolnym Śląsku w Kotlinie Kłodzkiej, w 1997 w Sandomierzu i w 1998 w Chełmnie (ostatnie dwa dni przebywaliśmy w Gdańsku – mam książkę Gdańskie zabytki architektury z dedykacją autora, Jacka Friedricha, wówczas doktoranta na historii sztuki, który nas wtedy oprowadzał po Gdańsku). Na tym ostatnim obozie zepsuł mi się aparat i wszystkie zdjęcia wyszły rozmazane, ale wyłania się na nich np. zamek w Malborku. O możliwości wyjazdu na obozy dowiedziałam się po jakimś wykładzie, pani Basia [Dąbrowska] powiedziała, że jest taka możliwość. Od drugiej klasy liceum wiedziałam, że chcę iść na historię sztuki.

Brałaś udział w olimpiadzie?

Tak, ale organizowana była wówczas nie przez Zachętę, lecz Muzeum Narodowe w Warszawie. Muzeum robiło przygotowania dla olimpijczyków podczas ferii zimowych. Spotkania odbywały się codziennie w sali kinowej. Pokazywano nam wykłady o sztuce w formie filmów, a kuratorzy z muzeum, np. Antoni Ziemba, Grażyna Bastek, Katarzyna Nowakowska-Sito, prowadzili zajęcia na galeriach. Po feriach odbywał się warszawski etap olimpiady. W drugiej klasie nie brałam jeszcze udziału w olimpiadzie, ale pozwolono mi chodzić na te wykłady przygotowawcze. Część osób z muzeum chodziła też na wykłady do Zachęty, więc i tu, i tu pojawiali się ci sami ludzie. Tak właśnie poznałam moją najlepszą do dziś przyjaciółkę Magdę, która też przygotowywała się do olimpiady w muzeum oraz uczestniczyła w wykładach dla Koła Miłośników Sztuki. Wykładami w Zachęcie byłam zachwycona. Prowadzili je głównie wykładowcy z uniwersytetu: Andrzej Pieńkos, Antoni Ziemba, a z ASP Józef Mrozek, Maryla Sitkowska, Wojciech Włodarczyk. Marzyłam o historii sztuki.

Pani Basia starała się, żeby wykłady i cały program edukacyjny miały najwyższy poziom.

Początkowo wykłady (zawsze w środy o 17) odbywały się w sąsiednim Muzeum Etnograficznym w takiej starej, zapyziałej sali kinowej, która już nie istnieje, potem przeniosły się do sali kinowej w Zachęcie.

A jak się dowiedziałaś o wykładach?

Chyba z ulotki Zachęty podczas zwiedzania wystawy. Zachęta wydawała takie składane informatorki i tam mogła być informacja o Kole Miłośników Sztuki. Dostawaliśmy też ładne legitymacje.

A znaczki?

Znaczków nie pamiętam, ale wydaje mi się, że płaciliśmy jakąś składkę członkowską i w legitymacji były stempelki.

Przywileje dla członków KMS pamiętasz?

Bezpłatny wstęp na wystawy, wykłady i spotkania w pracowniach artystów

To też stara tradycja. Pamiętasz te wizyty?

Na pewno byliśmy w pracowni malarza Grzegorza Morycińskiego, chyba także u Barbary Falender. Pamiętam też wydarzenie, na które poszłam z koleżankami: Wieszanie psów. Pani Basia powiedziała, że starsi koledzy z historii sztuki, Michał Kaczyński i Łukasz Gorczyca, organizują akcję artystyczną i możemy tam pójść. Odbywało się to w pracowni przy Nowym Świecie na poddaszu, przyszło tam warszawskie środowisko związane z ASP. Wszyscy artyści byli pijani, Kaczyński czytał swoje wiersze, a Gorczyca wyświetlał z rzutnika jakieś grafiki na ścianach. My, grzeczne dziewczynki z liceum, byłyśmy trochę onieśmielone atmosferą, tym „dekadenckim” klimatem. Kiedy zaczęłam studiować historię sztuki w 1996 roku, Kaczyński i Gorczyca byli już dość znani, a „Raster” wychodził w formie papierowej Te papierowe numery mam do dziś, kupowałam je w Instytucie Historii Sztuki UW od Michała Kaczyńskiego.

Dobrze to pamiętam, bo Michał i Łukasz byli moimi kolegami na studiach. Łukasz rok wyżej, a Michał rok niżej. Kupowałam pierwsze numery „Rastra” kolportowane głównie przez Michała. Miał smykałkę do handlu. Na historię sztuki dostałaś się dzięki olimpiadzie?

Niestety, nie weszłam do finału olimpiady, zabrakło mi dosłownie jednego punktu. Byłam załamana, bo myślałam, że inaczej się nie dostanę. Miałam wyobrażenie, że na historię sztuki trafiają jedynie dzieci artystów i że można się tam dostać tylko po znajomości. Okazało się to kompletną bzdurą. Owszem, rok niżej była Marianka Dobkowska, dwa lata niżej Pola Dwurnik, czyli córki malarzy, ale poza tym sami „normalni ludzie”. No i oczywiście dostali się ci, którzy dobrze zdali egzaminy. Przed egzaminami na historię sztuki na wykładach w Zachęcie chłonęłam wszystko, notowałam w zeszycie każde słowo. Z rzutnika leciały slajdy, starałam się wszystko zapamiętać, bardzo mnie to wtedy interesowało i chciałam dostać się na te studia.

Przed wyjazdami na obozy dostawaliście plan zwiedzania?

Tak, mam do tej pory program z 1997 roku, lista zabytków jest bardzo długa – w planie codziennie było zwiedzanie, co dwa dni całodzienny objazd po różnych miejscowościach Przed obozem mieliśmy spotkania, na których były rozdzielane referaty. Każdy wybierał sobie obiekt czy zagadnienie, o którym potem opowiadał uczestnikom. W Sandomierzu (mieszkaliśmy w internacie tamtejszego liceum) miałam referat o portrecie trumiennym. Przydała mi się ta wiedza potem na studiach na zajęciach z profesorem Mariuszem Karpowiczem i Renatą Sulewską. W Kłodzku byliśmy na rok przed tą straszną powodzią. Było tam tak pięknie! Najlepiej pamiętam ten wyjazd. Dużo zwiedzaliśmy na miejscu, co kilka dni były objazdy autokarowe i część plenerowa. Na obozy wyjeżdżały osoby takie jak ja – zainteresowane historią sztuki, oraz ci, co chcieli studiować w ASP, więc mieli czas na rysowanie. Byliśmy wtedy w Wambierzycach (mówiliśmy na nie Wampirzyce). Chodziliśmy po kościele i nagle w jakimś zaułku znaleźliśmy leżącą figurę Chrystusa, której się bardzo przestraszyliśmy, bo wyglądała jak trup. Przy kościele stała z kolei figura św. Wilgefortis z brodą. Kłodzko i okolice zapadły mi w pamięć, bo każda miejscowość miała niesamowite zabytki. Byliśmy też w hucie szkła Violetta w Stroniu Śląskim, zwiedzaliśmy halę produkcyjną i wzorcownię. W Sandomierzu natomiast mieszkał Zbigniew Warpechowski, odwiedzaliśmy go w domu-pracowni. Raz byliśmy na jego performansie. Wyglądało na to, że był zaprzyjaźniony z panią Basią, więc nie traktował nas jak typową wycieczkę, tylko dużo z nami rozmawiał.

Był jakiś opiekun artystyczny, prowadzono korekty prac?

Nie, za moich czasów nie. Ale na koniec wyjazdu była organizowana wystawa dla chętnych. Mam zdjęcia z takiej wystawy w Kłodzku, w kawiarni Muzeum Ziemi Kłodzkiej.

A jaka była dla was pani Basia?

Trochę jak mama. Na jednym z wyjazdów była z nami jej córka Marysia. Hubert Bilewicz był naszym opiekunem naukowym, dużo nam opowiadał o zabytkach, ikonografii, pani Basia pełniła rolę wychowawczyni. Ja trzymałam się m.in. z moją przyjaciółką Magdą Bialic, z Pauliną Koniczek, Anitą Jasnos, Zofią Stankiewicz, Dominiką Siemieniak i Michałem Wachem. Z wieloma osobami z wyjazdów mam kontakt do dziś.

Te obozy bardzo dużo mi dały. Podczas studiów na historii sztuki nie jeździliśmy tak dużo po Polsce jak podczas zajęć KMS. Większość zabytków, które zwiedzaliśmy z panią Basią, pojawiało się potem na slajdach podczas zajęć na UW. A ja to wszystko miałam w głowie z wyjazdów! Wykłady KMS podczas roku szkolnego były wspaniałe: usystematyzowane, ułożone po kolei epokami. Dzięki nim dowiedziałam się dużo o sztuce współczesnej, która mnie wtedy najbardziej interesowała. Sztuka XX wieku była wówczas słabo dostępna w publikacjach, a internet dopiero raczkował. Pani Basia stawiała poprzeczkę bardzo wysoko, starannie przygotowywała program wyjazdów i wykładów. To był poziom zdecydowanie akademicki.

Lubiłam też oprowadzania po wystawach w Zachęcie. Po wystawie Andrzeja Wróblewskiego oprowadzała nas Hanka Wróblewska, współkuratorka. Pamiętam, jak pani Basia ją przedstawiła: „Po wystawie Wróblewskiego oprowadzi was pani Wróblewska”. Byliśmy bardzo podekscytowani tym faktem, pytaliśmy się, czy to rodzina (śmiech)[1]. A po wystawie Neo-Neo-Neo oprowadzał nas – o ile dobrze pamiętam – sam Jan Dobkowski[2]. To było super.

Kiedy studiowałam, wykładowcy często pokazywali swoje zdjęcia z wypraw i wycieczek historycznosztucznych, mało było literatury na temat sztuki współczesnej.

Pisałam referat na seminarium u Waldemara Baraniewskiego w 1999 roku o cyberfeminizmie. Żeby móc ściągać materiały do tego referatu, zainstalowałam w domu modem na telefonie. Czasem jedną stronę otwierałam godzinę. Więc te wykłady w Zachęcie ze sztuki współczesnej to była wówczas rewelacja. Mam wrażenie, że dzięki programowi KMS miałam historię sztuki lepiej usystematyzowaną w głowie niż po studiach na UW. Trudno zrozumieć sztukę współczesną bez odwołań do przeszłości. Warto na to patrzeć całościowo. Pracę magisterską pisałam o Katarzynie Kozyrze, co zupełnie nie wyklucza tego, że z wystawy obrazów Andrei Mantegni i Giovanniego Belliniegow Berlinie[3] nie mogłam po prostu wyjść.

Czy za twoich czasów przychodziło dużo ludzi na wykłady do Zachęty? Były otwarte dla publiczności, prawda?

Bardzo dużo. Ci, którzy przychodzili tuż przed wykładem, często nie mieli na czym siedzieć. Ja przychodziłam zawsze dużo wcześniej, nawet pół godziny przed czasem, żeby zająć najlepsze miejsce (śmiech). Tuż przed pandemią byłam w Zachęcie na wykładzie Patryka Hardzieja o historii znaku graficznego CPN. Też był tłum. Ludzie kochają ciekawe wykłady.

 

Ewa Witkowska – absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, stypendystka Uniwersytetu Humboldta w Berlinie. Kuratorka i koordynatorka wystaw oraz projektów artystycznych, muzealniczka, autorka tekstów o sztuce współczesnej i redaktorka. Pracowała w Muzeum Narodowym w Warszawie, Narodowym Instytucie Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Od 2020 roku zatrudniona w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Departamencie Restytucji Dóbr Kultury.

[1]Andrzej Wróblewski (1927–1957). Retrospektywa, 30.10–3.12.1995.
[2]Neo-Neo-Neo. Jan Dobkowski (Dobson), Jerzy Ryszard Zieliński (Jurry), 14.11.1994–8.01.1995.
[3]Mantegna und Bellini. Meister der Renaissance, 1.03.2019–30.06.2019, Gemäldegalerie, Berlin.


Materiały powstały w ramach projektu „Otwarta Zachęta. Digitalizacja i udostępnienie polskich zasobów sztuki współczesnej ze zbiorów Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki oraz budowa narzędzi informatycznych, rozwój kompetencji kadr kultury, animacja i promocja służące wykorzystaniu i przetwarzaniu cyfrowych zasobów kultury w celach edukacyjnych, naukowych i twórczych” realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020 Oś Priorytetowa nr 2 „E-administracja i otwarty rząd” Działanie nr 2.3 „Cyfrowa dostępność i użyteczność informacji sektora publicznego” Poddziałanie nr 2.3.2 „Cyfrowe udostępnienie zasobów kultury”, na podstawie umowy o dofinansowanie nr POPC.02.03.02-00-0025/19-00”.

Zobacz także
  • Grafika obiektu: Annual report 2015foldery / teksty
    Annual report 2015
  • Grafika obiektu: Zrób to sam z Zachetąfoldery / teksty
    Zrób to sam z Zachetą
    Materiały edukacyjne do wystawy Historie ucha
  • Grafika obiektu: Czy artyście wszystko wolno? foldery / teksty
    Czy artyście wszystko wolno?
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu: Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_1foldery / teksty
    Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_1
    Konspekt lekcji j. polskiego dla liceum
  • Grafika obiektu: Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_2 foldery / teksty
    Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_2
    Konspekt lekcji j. polskiego dla liceum
  • Grafika obiektu: Co jest podstawową regułą światafoldery / teksty
    Co jest podstawową regułą świata
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu:  Kim jesteśmy my - my samifoldery / teksty
    Kim jesteśmy my - my sami
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu:  Popkultura w sztuce wysokiej_1foldery / teksty
    Popkultura w sztuce wysokiej_1
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu: Popkultura w sztuce wysokiej_2foldery / teksty
    Popkultura w sztuce wysokiej_2
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu: Sztuka interpretacjifoldery / teksty
    Sztuka interpretacji
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum