Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie. Zofia Dubowska: Porozmawiajmy o Kole Miłośników Sztuki. Barbara Brus-Malinowska: To było tak strasznie dawno ...">  Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie. Zofia Dubowska: Porozmawiajmy o Kole Miłośników Sztuki. Barbara Brus-Malinowska: To było tak strasznie dawno ...">
Z Barbarą Brus-Malinowską o Kole Miłośników Sztuki rozmawia Zofia Dubowska
foldery / teksty

Data powstania: 10.02.2021

 Przeczytaj tekst Zofii Dubowskiej o historii Międzyszkolnego Koła Miłośników Sztuki przy Zachęcie.

Zofia Dubowska: Porozmawiajmy o Kole Miłośników Sztuki.

Barbara Brus-Malinowska: To było tak strasznie dawno temu! Pięćdziesiąt lat z małym kawałeczkiem. Chętnie się podzielę skrawkami wspomnień. Mniej więcej od 1965–1966 roku należałam do tego Koła. Pierwsze lata działalności. Uczyłam się w liceum im. Mikołaja Reja, trzy kroki od Zachęty. Szkoła była pod patronatem Ministerstwa Kultury i Sztuki. Za dobrze zdaną maturę wybrańcy dostawali książkę profesora Jana Białostockiego Sztuka cenniejsza niż złoto z dedykacją ministra, chyba Józefa Tejchmy. W szkole mieliśmy znakomitą wychowawczynię, polonistkę, Zofię Bujalską. Cudowna osoba! I cóż ona robiła z tą naszą koszmarną klasą C? Nie tylko uczyła nas polskiego, ale kazała czytać pisma literackie, książki na różne tematy, ganiała nas obowiązkowo do teatru. Przed teatrem ryczała na Wiktora Zborowskiego, żeby się zachowywał, i on się zachowywał, bo pani Bujalska miała moc przekazu. Myślę, że właśnie z poduszczenia polonistki trafiłam do Zachęty. Wtedy na wystawy do Zachęty, do muzeum – chodziło się tak jak do teatrów. Instytucji kultury było dużo mniej niż teraz, ale wystawy były znakomite: wystawa sztuki francuskiej, malarstwa weneckiego. Więc taki nałóg człowiek miał od młodości. Kiedy pierwszy byłam w Muzeum Narodowym jako małe dziecko i zobaczyłam egipską mumię, to tak się przestraszyłam, że potem przez pół roku nie dawałam się tam zaciągnąć! Jako uczennica liceum latałam do Zachęty do 1969 roku.

Na czym polegała działalność Koła?

Przede wszystkim oglądaliśmy wszystkie wystawy w Zachęcie pokazywane przez dział edukacyjny. Nie pamiętam moich kolegów ze szkoły, ale pamiętam, że brał udział w Kole Wojtek Szperl, którego poznałam już na studiach na historii sztuki. Stare, wielkie, kochane Szperlisko. Drugą osobą, która gorliwie chodziła na wystawy i wizyty w pracowniach artystów, była Monika Małkowska. Wizyty w pracowniach artystów odbywały się co miesiąc, dwa. Najlepiej zapamiętałam wizyty w trzech pracowniach. U Józefa Wilkonia – pokochałam go od razu. Miał pracownię w centrum Warszawy. Druga wizyta – u Marii Antoszkiewicz w cudnym, starym domu na Żoliborzu. Jej dom, wystrój, atmosfera plus jej surrealizujące obrazy były jedną całością. Pamiętam, jak pokazywała nam cieniuteńką chińską porcelanę. W tamtych czasach, gdy w zasadzie wszystko przepadło z rodzinnych rzeczy, to zrobiło na mnie niezwykłe wrażenie. Trzecia wizyta była w pracowni Kajetana Sosnowskiego. On mnie odwodził od pójścia na historię sztuki. W planach miałam matematykę albo historię sztuki. Dlaczego matma? Ojciec pracował w łączności, a w szkole mieliśmy rewelacyjną nauczycielkę matematyki, panią Marię Truskolaską. Typ harcerki: niziutka, chudziutka, zawsze w pionierkach i kostiumikach z kieszonkami. Wchodziła do klasy, wyciągała malutką karteczkę i od razu od drzwi, potężnym głosem wołała: Zborowski do tablicy! I Wiktor próbował te zadania rozwiązać. To była najlepsza metoda pedagogiczna – jeżeli Zborowski to zrozumie, to wszyscy zrozumieją. Poza tym wstępem przy drzwiach nigdy nie podnosiła głosu. W końcu nie poszłam na matematykę, tylko na historię sztuki. To było fajne: wystawy, spotkania z artystami. Wracając do Zachęty: któregoś dnia przyszła do klasy nasza wychowawczyni, pani Bujalska, wskazała palcem trzy czy cztery osoby i powiedziała nam, że mamy wziąć udział w eliminacjach do Turnieju Wiedzy o Sztuce w Zachęcie. No i się zakwalifikowałam (to był 1968 rok). Musiałam się szybko wszystkiego nauczyć, bo martwiłam się, że zrobię straszny wstyd szkole, rodzinie i tak dalej. Okazało się, że wygrałam ten nieszczęsny turniej. Dostałam w nagrodę obraz Barbary Jonscher. Po maturze dzwoni do mnie pani Halina Osterloff i pyta, czemu nie odebrałam jeszcze kwitu – o wygranej – co mogło mi dać dodatkowe punkty przy zdawaniu na historię sztuki. Biegiem odebrałam to zaświadczenie i w ostatniej chwili złożyłam na uniwersytecie. Na jedno miejsce na historię sztuki było 12–14 osób, a tylko 10 miejsc. No i dostałam się.

Czy poza wizytami w pracowniach, wystawami i turniejem pamięta pani inne formy działalności Koła?

Pamiętam wykłady w sali odczytowej (np. Armanda Vetulaniego), na pewno były jakieś filmy o sztuce. Pamiętam film Antonisza Jak działa jamniczek.

Jaka była rola Haliny Osterloff w działalności Koła?

Szefową tego wszystkiego [działu oświatowego] była Bożena Kowalska, natomiast pani Halina odpowiadała za miłośników sztuki, organizowała wszystkie spotkania. Dział oświatowy mieścił się wtedy w obecnym Małym Salonie Zachęty – na lewo od wejścia głównego do budynku. Pokoik Bożeny Kowalskiej i pani Haliny był malutki, pokój dziewczyn, które oprowadzały – większy. Pamiętam, że Joanna Krzymuska, świetnie oprowadzała! Godziny przesiedziałam w ciupce pani Haliny, bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Być może te właśnie rozmowy miały wpływ na moją decyzję i o studiach i o belferce. Pani Halina prosiła mnie wiele razy, żebym prowadziła wykłady. Jeździłam np. do Rawy Mazowieckiej opowiadać o sztuce w szkole. W Reju też prowadziłam wykłady na prośbę pani Bujalskiej. Praktyki edukacyjne podczas studiów odbywałam w Zachęcie, oprowadzałam młodzież po wystawach. Jezu, jak ja się bałam! Praktyki muzealne odbywałam też w Muzeum Narodowym i tam już zostałam. Pani Halina pochowana jest na cmentarzu ewangelickim.

Czyli bakcyl belfra i historyka sztuki został z powodzeniem zaszczepiony.

No niestety!

Czy był rozdźwięk między szkołą a KMS?

Nie. Czasy szkolne były dla mnie pasmem szczęścia. W szkole miałam jeszcze przedwojennych nauczycieli, to była jedna z najlepszych szkół w Warszawie. Tak zwana inteligencja dzisiaj to jest marginalna inteligencja, której ani widu ani słychu, przycupnęła w małych grupkach. A wtedy człowiek czuł się w innym świecie, był ciekawy świata, opowieści, książek. Chodziliśmy na wspaniałe wystawy, przedstawienia teatralne. Te kłótnie między nami, dyskusje o sztuce! Nie mówiło się o tym, co nas otacza, że brudno, szaro i byle jak. Ja nie mogę narzekać. Mieszkałam przy ul. Świętokrzyskiej, sąsiadów miałam niezłych, środowisko szkoły muzycznej, liceum Reja, środowisko Muzeum Narodowego, Zachęty. Szkoła podstawowa była w dechę! To byli wspaniale wychowani ludzie, mówiący poprawnie językiem polskim. Co ja mam pani powiedzieć – to był raj!

Polityka przebijała się jednak do tego raju. W 1968 roku była pani jeszcze w szkole.

Dyrektor wtedy zamknął szkołę i nie wpuszczał biegnących studentów. Tkwiliśmy przy oknach i nic nie można było zrobić. Nie mogę dziś powiedzieć, czy on dobrze zrobił, czy nie. Może nas chciał ocalić, żebyśmy pałą po łbie nie dostali. Czasy były trudne, dobrze, że człowiek ma chociaż piękne wspomnienia.

 

Barbara Brus-Malinowska – historyczka sztuki, kuratorka wystaw, autorka opracowań i książek o sztuce. Pracowała w Muzeum Narodowym w Warszawie, wykładała w Akademii Teatralnej w Warszawie. Autorka opracowań, wystaw i książek, m.in. o École de Paris, Eugeniuszu Zaku i Meli Muter.


Materiały powstały w ramach projektu „Otwarta Zachęta. Digitalizacja i udostępnienie polskich zasobów sztuki współczesnej ze zbiorów Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki oraz budowa narzędzi informatycznych, rozwój kompetencji kadr kultury, animacja i promocja służące wykorzystaniu i przetwarzaniu cyfrowych zasobów kultury w celach edukacyjnych, naukowych i twórczych” realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020 Oś Priorytetowa nr 2 „E-administracja i otwarty rząd” Działanie nr 2.3 „Cyfrowa dostępność i użyteczność informacji sektora publicznego” Poddziałanie nr 2.3.2 „Cyfrowe udostępnienie zasobów kultury”, na podstawie umowy o dofinansowanie nr POPC.02.03.02-00-0025/19-00”.

Mediateka
960/1003
Zobacz także
  • Grafika obiektu: Annual report 2015foldery / teksty
    Annual report 2015
  • Grafika obiektu: Zrób to sam z Zachetąfoldery / teksty
    Zrób to sam z Zachetą
    Materiały edukacyjne do wystawy Historie ucha
  • Grafika obiektu: Czy artyście wszystko wolno? foldery / teksty
    Czy artyście wszystko wolno?
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu: Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_1foldery / teksty
    Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_1
    Konspekt lekcji j. polskiego dla liceum
  • Grafika obiektu: Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_2 foldery / teksty
    Językowy obraz świata w sztuce współczesnej_2
    Konspekt lekcji j. polskiego dla liceum
  • Grafika obiektu: Co jest podstawową regułą światafoldery / teksty
    Co jest podstawową regułą świata
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu:  Kim jesteśmy my - my samifoldery / teksty
    Kim jesteśmy my - my sami
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu:  Popkultura w sztuce wysokiej_1foldery / teksty
    Popkultura w sztuce wysokiej_1
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu: Popkultura w sztuce wysokiej_2foldery / teksty
    Popkultura w sztuce wysokiej_2
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum
  • Grafika obiektu: Sztuka interpretacjifoldery / teksty
    Sztuka interpretacji
    Konspekt lekcji j. polskiego i WOK dla liceum