Prowadzenie: Gosia Jakubowska @_gosiajakubowska_
Gość: Pola Gadowska
Zdjęcie okładki: Zbyszek Szymańczyk @zbyszekszymanczyk
Montaż audio: Gosia Jakubowska @_gosiajakubowska_
Data powstania: 29.06.2023
Miejsce Projektów Zachęty ma charakter przestrzeni eksperymentalnej, czyli project roomu. Zobaczycie tu wystawy stworzone z myślą o tym miejscu, dzieła oryginalne, wybierane w dialogu artysty z kuratorem. Gdy projekt się skrystalizuje, rusza proces organizacji wystawy. W najnowszym odcinku podcastu „Na Zachętę” wybieramy się do MPZ - oddziału Zachęty — Narodowej Galerii Sztuki, mieszczącego się przy ul. Gałczyńskiego 3, na tyłach Nowego Światu, 10 minut piechotą od głównej siedziby. Galeria mieści się w siedzibie dawnego antykwariatu i ma duże okna, co sprawia, że odwiedzają ją również przypadkowi przechodnie, zaciekawieni tym, co znajduje się w środku. O jaskini, biurku stanowiącym przecinek w opowieści i specyfice Miejsca Projektów Zachęty posłuchacie w rozmowie Gosi Jakubowskiej z Polą Gadowską - producentką wystaw.
Transkrypcja:
G: Może wyjaśnię, bo oni wszyscy wiedzą, że nasze drogi z Polą już się kilka razy przecięła
pierwszy raz, gdy miałyśmy szansę spotkać się, gdy jeszcze nagrywałam rozmowy dla Polskiego Radia wtedy i przybyłam do Poli do Zachęty, gdzie wtedy pracowałaś, na jakim stanowisku?
P: Wtedy pracowałam jako informatorka.
G: No trochę się zmieniło. 2 lata już minęły. Wiesz, pola?.
P: Szybko.
G: Drugi raz spotkałyśmy się na koncercie zespołu Dłoni,
P: Tak
G: Muszę się przyznać. Wiesz, że naprawdę ciebie nie pamiętałam?
Pamiętam twarz, ale nie pamiętałam skąd ja te dziewczynę znam. No bo jednak w Polskim Radiu się tych twarzy dość dużo przewija. Dużo osób.
P: Ja Cię rozumiem, bo często też tak mam, że wiem, że kogoś kojarzę, ale skąd to już?
Nie bardzo.
G: No właśnie, ale tak się przyglądam temu, co publikujesz też w mediach społecznościowych i nie porzuciłaś malarstwa, no bo też i warto dodać, że Pola jest malarką.
P: Nie, no tego nie porzuciłam i mam nadzieję, że nie porzucę, bo skończyłam Wydział Malarstwa na Asp i to jest taki mój kierunek w życiu, który wybrałam, także no kontynuuje to w różnym stopniu staram się jak najczęściej chodzić do pracowni i malować.
G: Znaczy, to już jest ta dojrzała ścieżka artystyczna, o której rozmawiałyśmy jakiś czas temu?
P: Nie wiem, ciężko powiedzieć. No myślę, że jeszcze dużo przede mną, tak to na pewno.
G: Przejdźmy, może do twojego obecnego zajęcia w Zachęcie, bo myślę, że ona jest naprawdę bardzo interesują.
Pierwszy raz jak do ciebie zadzwoniłam, to powiedziałaś, nie, ale ta praca jest taka, że ja w sumie to myślę, że jest nudna na tyle, żeby nie robić o niej podcastu, a wcale tak chyba nie jest, bo produkcja wystaw to już duży krok - poważny.
P: No tak, na pewno mam dużo obowiązków i no dużo rzeczy na głowie. Cały czas muszę chodzić z notesem i wszystko notować, żeby o niczym nie zapomnieć. No i tak myślę, że jest to dosyć odpowiedzialne zajęcie.
G: Odpowiedzialne.
P: Jeżeli o czymś zapomnę, to może mieć to dosyć duże konsekwencje. Później nie wiem, no tak naprawdę na każdym kroku powstawania wystawy może coś się popsuć i staram się jakby nad wszystkim czuwać i wszystko właśnie notować, zapamiętywać do kogo zadzwonić trzeba co trzeba załatwić.
G: A zdarzyło ci się o czymś zapomnieć, czy jeszcze nie?
P: No na pewno, ale chyba właśnie dzięki temu, że mam ten notes, to jednak na pewnym etapie sobie przypominałam i nigdy nie było takiej sytuacji, żebym o czymś zapomniała całkowicie. Może niektóre rzeczy jakoś trochę później były zrobione, ale taki większej wpadki nie miałam jeszcze.
G: No bo chyba pierwszą wystawę, którą miałaś szansę produkować. To była wystawa Moniki Chlebek. Dobrze pamiętam?
P: To była 2 wystawa. Pierwsza wystawa to była wystawa Attiyah Urge. To taki węgierski artysta i to były te pierwsze kroki, kiedy tak naprawdę uczyłam się wszystkiego, czyli ogarnianie po kolei, notowania sobie różnych spraw.
Tak, no też ja cały czas współpracuję ze wszystkimi działami w Zachęcie także. No na początku trudne było w ogóle ogarnięcie tego, kto czym się zajmuje i do kogo, z jaką sprawą mogę się zwracać. To było trudne.
No teraz myślę, że już wszystkich w Zachęcie poznałam, no na pewno jest mi dużo łatwiej, niż na początku. Na początku to był lekki chaos, ale w miarę szybko Wszystko można ogarnąć i potem już jest łatwiej. Wiadomo, że przy każdej wystawie pojawiają się jakieś nowe wyzwania, bo ta praca charakteryzuje się tym, że jest nieprzewidywalna i że są takie moje stałe obowiązki, które się powtarzają przy każdej wystawie, jest to część gdzie muszę napisać umowę i dopilnować jakiś rachunków, pilnować budżetu, wysłać zaproszenia na wernisaż i to są takie stałe elementy, ale tak naprawdę jak każda wystawa, każdy artysta. No to jest zupełnie zupełnie co innego. Artysta i kuratorka Magda Kardasz czuwa nad tym pierwszym etapem i wymyśla wystawy, zastanawiają się, co będzie tam pokazywane. A Ja wkraczam tutaj do akcji tak na kilka miesięcy przed demontażem wystawy, właśnie rozmawiamy o tym, co trzeba będzie przygotować na wystawę. Jak ta ekspozycja ma wyglądać, ile prac będzie pokazywanych, mniej więcej jakie to będą prace, czy na przykład robimy coś ze ścianami, np. trzeba je będzie pomalować albo czasami też te wystawy mają jakąś bardziej rozbudowaną scenografię. Tak było na ostatniej wystawie, przy której pracowałam, czyli wystawię Kim by Frances Kerner. Ta wystawa była taką totalną instalacją i prace artystki, czyli ceramiczne rzeźby i nadruki na ceramicznych naczyniach były prezentowane w taki wyjątkowy sposób, bo artystka od razu przyszła z całą wizją tej przestrzeni i tego, jak chciałaby ją zmienić i na przykład w dolnej części galerii, w tej takiej piwnicznej części została stworzona jaskinia. I przy tym było dużo pracy, bo na przykład zastanawialiśmy się, z czego można zrobić stalaktyty i stalagmity, które artystka sobie zaprojektowała właśnie w tej przestrzeni.
G: Czyli to tak jest, że wy trochę spełniacie też jakieś wymagania, życzenia artystów, którzy do was przychodzą ze swoimi pracami.
P: Tak, każdy artysta właśnie w tej współpracy z kuratorem buduje tą wizję wystawy i to często właśnie wychodzi. Poza samo pokazanie prac też Miejsce Projektów Zachęty charakteryzuje się tym, że działa jak project room i są tam pokazywani młodzi artyści, którzy pokazują swoje prace już stworzone, ale pokazują coś stworzonego specjalnie do tej przestrzeni. Często powstają prace na miejscu tak jak to było przy wystawie Moniki Chlebek, która namalowała mural w trakcie montażu wystawy. Także, to wiąże się z jakimiś wyzwaniami, bo właśnie zawsze te wystawy to jest coś więcej niż tylko powstałe prace i przetransportowanie ich do galerii.
G: czyli jest to poważna praca, ale nie tylko dlatego, że Pola ma swoje biurko w Miejscu Projektów Zachęty, bo biurko nie definiuje powagi danego stanowiska, ale faktycznie tak jest, że my Polę możemy spotkać w Galerii, bo ty tam siedzisz, to też jest taka ciekawa przestrzeń, o której za chwilę powiemy więcej, ale w MPZ gdzie jesteś producentką wystaw miałyśmy swoje trzecie spotkanie na wystawie wspomnianej już Moniki Chlebek. Ta wystawa była dla ciebie wyzwaniem, czy przyszło tobie łatwiej ją produkować, bo pierwsze koty za płoty były za tobą?
P: To znaczy każda wystawa jest wyzwaniem. Każda wystawa w jakimś innym stopniu. Tutaj wyzwaniem było to, żeby na przykład wszystkie prace przywieźć. Część obrazów była wypożyczana od kolekcjonerów i moim zadaniem było zorganizowanie wszystkich transportów, jeszcze to wszystko odbywało się jednego dnia, także koordynacja tego była trudna. I tak jak mówiłam, Monika Chlebek, w trakcie montażu malowała swój mural – rękę w sierści. I to było super, że mogłam być na miejscu i codziennie patrzeć na proces powstawania. I tez robiłam jakieś zdjęcia do dokumentacji, także miło to wspominam.
G: Ale ten mural został zamalowany, rozumiem?
P: Tak, no ten mural powstał specjalnie na tę wystawę i później został zamalowany.
G: Z tego co słyszę, to jest taka praca, która pozostawia taką przestrzeń dla ciebie na, trudno mi powiedzieć o hobby jeżeli chodzi o malarstwo w twoim przypadku, ale masz czas jak wrócisz do domu, żeby oddać się temu malarstwu. To nie jest tak, że ta organizacja wystaw pochlania ciebie w 100 procentach, a może się tylko mylę? Może to pozory?
P: No jest tak, że ta moja praca ma różne etapy. Bo w ciągu roku mamy obecnie cztery wystawy. I ten taki najbardziej gorący czas, czyli dwa tygodnie pomiędzy wystawami. To kiedy trwa demontaż starej wystawy i montaż nowej. Przez te dwa tygodnie skupiam się tylko na tym, bo pracy jest bardzo dużo. A potem, jak już wystawa jest otwarta, to właśnie tak jak wspomniałaś, mam biurko swoje, w przestrzeni galerii, co tez jest bardzo fajne, bo mam kontakt z osobami, które przychodzą do galerii. Dzięki temu powstają jakieś rozmowy, mogę coś opowiedzieć o wystawie, ale też często osoby, które przychodzą do galerii same mówią o tym jak odbierają to co zobaczyły. I ten czas, gdy już trwa wystawa jest taki bardziej spokojny i mam czas na robienie swoich rzeczy poza pracą.
G: Zauważyłam, że ty działasz, trochę tak jak ja – z dwóch stron. Nie pracuje już jako dziennikarka muzyczna w polskim radiu, ale cały czas mam szanse realizować swoje zamiłowanie poprzez tworzenie podcastu dla Zachęty, ale pracuje również z drugiej strony branży muzycznej jako managerka. I ty masz podobnie, czyli z jednej strony pracujesz jako producentka w Zachęcie, ale z drugiej strony masz też czas na realizowanie swojego talentu – malarstwa. Powiedziałaś o osobach, z którymi masz szansę rozmawiać w MPZ. Kto przychodzi do Galerii? Jakie to są osoby?
P: Przychodzi bardzo dużo osób, ciężko jest nakreślić profil takiej osoby, bo naprawdę od najmłodszych do najstarszych. Często są to osoby związane ze sztuka i przychodzą tam, bo znają to miejsce od lat i wracają. Ale tez zdarzają się przypadkowi odbiorcy, którzy wchodzą z ciekawości do galerii, bo akurat przechodzili obok. Mamy tez duże okna, przez które można zajrzeć do środka, także to też się zdarza.
G: Musze przyznać, że to miejsce jest jakoś charakterystyczne na mapie Warszawy. Po pierwsze musiałam się bardzo długo go naszukać, a z każdym krokiem przyspieszałam tempa, bo byłam bardzo podekscytowana tym, co tam zobaczę. Nigdy tam nie byłam i sobie wyobrażałam to miejsce jako taką wielką białą przestrzeń galeryjną, gdzie wejdę i ta przestrzeń mnie w jakiś sposób zachwyci. Być może łączyłam ją za bardzo z samą Zachętą, bo MPZ jest takim, tak jak ty powiedziałaś, project roomem, gdzie każdy, no może nie każdy ma szanse wystawić swoje prace. I te projekty są zupełnie inne niż w samej zachęcie. W zachęcie zupełnie inaczej zaprezentowałby się obrazy Moniki Chlebek. To jest niesamowite jak ta przestrzeń dopasowywana jest do projektów.
P: Tak, ta przestrzeń jest na pewno mniejsza, no i jest szczególna, no bo ta część parterowa ma duże okna, jest tam dużo światła, ale tez przechodzi się do tej części, która nazywamy biurową a jednocześnie jest takim przejściem między jedna częścią wystawy a drugą. Tam są schody i na dole galerii to jest taka podziemna część bez okien i tez różnie artyści ją wykorzystują.
G: Dla mnie to było zaskakujące odkrycie, że tam na dole jest jeszcze jedno pomieszczenie. Przestrzeń, która może być w różny sposób zaanektowana. Natomiast zbijające z tropu jest to twoje biurko, bo to jest taki przecinek. W tej całej podróży po wystawie. Gdzie nagle wychodzimy z przestrzeni z konkretnymi pracami, wchodzimy do pokoju Poli i napotykamy Pana ochroniarza, a za tym biurkiem są chyba jakieś książki z tego co pamiętam i nagle pojawia się opcja powrotu do tej opowieści schodząc po schodach. Czy ty miałaś szanse być kiedyś w podobnym miejscu?
P: Myślę, ze w Warszawie jest dużo takich mniejszych galerii, które są w różnych miejscach. Czasami w jakiś mieszkaniach, czasami można wejść tak od razu z ulicy. Mam jakies tam swoje ulubione galerie do których staram się zaglądać jak tylko jestem w okolicy. Jest galeria Foksal, Raster, Wschód, Mianownik, Leto. No jest tego naprawdę sporo.
G: To czym wyróżnia się MPZ od pozostałych miejsc.
P: Wyróżnia się przede wszystkim tym, że jest częścią Narodowej Galerii Sztuki. Też fajne jest to, ze mam tam na Gałczyńskiego 3 swoje biurko, ale cały czas współpracuję z osobami z Zachęty i to jest super ze mamy dostęp do stolarza, elektryków, kierowców i całej ekipy montażystów i to jest wielka pomoc, czego nie mają w takim stopniu inne mniejsze miejsca galeryjne.
G: Ale coś co łączy te wszystkie miejsca, to fakt, że można wejść do nich tak po prostu, z ulicy. Nie trzeba mieć pieniędzy przy sobie, po to by zobaczyć kawałek sztuki. To wszystko jest na wyciągniecie ręki, to jest ogromny atut tych mniejszych galerii. Bo to nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce i na świecie. Te wszystkie galerie o których ty wspomniałaś prezentują jednak sztukę nieco bardziej niszową, są bardziej eksperymentalne, bądź prezentują artystów poczatkujących.
W MPZ już tak chyba nie jest. Nie chce mówić tu o randze, bo to nie o to chodzi, bardziej chodzi mi o profil tych prac które pokazujecie w MPZ.
P: Za dobór artystów odpowiada kuratorka Magda Kardasz. I to jest różnie. Czasami są to osoby bardziej znane w świecie sztuki, mające na koncie wiele wystaw, albo tez osoby mniej rozpoznawalne, ale mające do zaprezentowania coś więcej. Też przestrzeń jest tu bardzo ważna, bo sama praca przedstawiona w jakiejś wielkiej przestrzeni będzie zupełnie inaczej działała niż np. postawiona w jakimś mniejszym pokoju. Także ta architektura galerii bardzo wpływa na odbiór sztuki.
G: A kiedy dla ciebie jest ta praca najbardziej satysfakcjonująca?
P: No myślę, że takim momentem kiedy czuć tą satysfakcję jest to dzień otwarcia wystawy. Po tych dwóch tygodniach ciężkiej pracy – w końcu , ta wystawa jest gotowa, wszystko jest wysprzątane i czekamy na osoby, które przyjdą ją zobaczyć. I też jest to szansa zderzyć się z pierwszymi reakcjami. Można wtedy. Zobaczyć czy to co udało się nam stworzyć rzeczywiście tak oddziałuje na publikę jak tego chcieliśmy i to jest super. Też nie jest tak, że ktoś przychodzi i mówi jakie miał oczekiwania idąc na wystawę, tylko bardziej ludzie dzielą się takimi swoimi reakcjami, które praktycznie zawsze są pozytywne.
Tak jak mówiłam, różne osoby do nas przychodzą i też różnie te wystawy na nie działają.
G: A powiedz Pola, jak to się stało, ze ty stałaś się producentką wystaw w MPZ?
P: Ja już na studiach zaczęłam pracować w Zachęcie. Pracowałam tam jako Informatorka – można było do mnie podejść i zadać jakieś pytanie dotyczące konkretnych wystaw. I dzięki tej pracy zobaczyłam jak Zachęta działa od kulis, ile osób pracuje, jak duże jest o przedsięwzięcie i bardzo mi się spodobał – cały ten proces, wydawał mi się fascynujący i myślałam, aby gdzieś tam w przyszłości się tym zajmować. Jak tylko nadarzyła się taka okazja, to z wielką chęcią z niej skorzystałam.
G: I jak się w tej roli czujesz?
P: Czuję, że się odnalazłam i bardzo to lubię, że ta praca cały czas się zmienia i za każdym razem, przy każdej wystawie poznaje nowe osoby, no bo jest to praca z artystami, których mogę dzięki tej pracy poznać.
G: Chciałam się tez zapytać jak to twoje doświadczenie artystyczne przekłada się na produkcje wystaw? Czy ono się przydaje w pracy, którą wykonujesz?
P: Myślę, że moje doświadczenie pomaga mi w tej pracy z artystami. Bo jestem w stanie naprawdę wczuć się w tą ich sytuacje. Wiem jak ważne dla artysty jest jego dzieło i to jak zostanie zaprezentowane na wystawie, więc mają tą wiedze staram się jak najlepiej spełnić swoje zadania i też łatwiej mi towarzyszyć artystom w procesie powstawania wystaw. Na pewno mam dużo empatii.
G: To się bardzo przydaje w tej pracy, no bo też wiesz czego oni potrzebują. Sama też miałaś szansę zrobić swoją wystawę ze swoimi pracami. Myślę, że masz świadomość tego czego oni oczekują od ciebie jako producentki. To było nasze czwarte spotkanie. Jestem ciekawa kiedy nastąpki kolejne, a mam nadzieję, że to będzie niebawem. Pola Gadowska była z nami – producentka wystaw w Miejscu Projektów Zachęty. Dziękuję bardzo.
P: Dziękuję.
- audioŚwięto wiosny Katarzyny KozyrySpotkanie z Ewą Łuczak poświęcone pracy
- audioWątki operowe w twórczości Katarzyny KozyrySpotkanie z Grzegorzem Pitułejem
- audioZ imperium. FotografiePortret reportera - panel dyskusyjny
- audio7 Rooms. Spotkanie z Rafałem MilachemPremiera książki
- audioMikrointerwencje TillmansaWykład Krzysztofa Miękusa
- audioŁaźnia męska Katarzyny KozyrySpotkanie z Jackiem Markiewiczem poświęcone pracy
- audioPo co nam TillmansDyskusja towarzysząca wystawie Wolfgang Tillmans Zachęta Ermutigung
- audioOtwieranie drzwi. Knock, knock, knocking on Europe's (Poland's) DoorPanel dyskusyjny
- audioCo z tą Białorusią?Spotkanie
- audio7 pokoiImperium 20 lat później. Spotkanie Wojciecha Góreckiego i Rafała Milacha