Maria Pinińska-Bereś
De-kon-strukcja krzywej wieży II„Dlaczego wieże? Bo są, bo prowokują, bo tak sterczą” — pisała artystka o swoich pracach w latach 90.
Zachęta jest kobietą. Często posługujemy się wewnętrznie takim żartobliwym stwierdzeniem i nie oznacza ono tylko, że zdecydowana większość pracowników galerii to kobiety. W instytucjach kultury to przecież zjawisko powszechne. Zachęta jest kobietą, bo nie jest obojętna na to, co dzieje się wokół. W 17 numerze magazynu poprzez nasze archiwa opowiadamy zatem o kobietach: buntowniczkach, społecznicach, prowokatorkach czy anarchistkach.
Zaczynamy od przypomnienia eseju Agnieszki Kościańskiej Boyszewizm — brzmi znajomo? z książki Szklane domy. Publikacja z 2018 roku towarzyszyła wystawie Przyszłość będzie inna (kuratorka: Joanna Kordjak), która opowiadała o modernizacjach społecznych po 1918 roku. Jednym z ważnych wątków poruszanych na wystawie była emancypacja kobiet. Tekst Kościańskiej poświęcony jest edukacji seksualnej w okresie międzywojennym oraz działalności Ireny Krzywickiej i Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Jak podsumowuje autorka: „Argumenty wracają. W dwudziestoleciu łączono Boya z komunizmem, jego działalność nazywano boyszewizmem, zarzucano antypolskość, że robi to, co zwykle masoneria, realizuje żydowski plan i »plącze w to piękne nazwisko«”. Historia, choć widziana przez pryzmat współczesności.
Historyczną postacią, do której wracamy, jest Käthe Kollwitz — graficzka, rzeźbiarka i malarka przełomu XIX i XX wieku. Społecznie i politycznie zaangażowane dzieła niemieckiej artystki, o silnie pacyfistycznym rysie po doświadczeniach I wojny światowej, były po raz pierwszy pokazywane w Zachęcie w 1951 roku. W 2019 ta ekspozycja i postać Kollwitz stały się inspiracją dla wystawy Strajk (kurator: Stanisław Welbel), gdzie zostały również pokazane bliskie społecznemu aktywizmowi prace współczesnych artystek: Hito Steyerl i Keren Donde. Polecamy opracowanie wystawy Käthe Kollwitz (1867–1945) oraz dokumentację ubiegłorocznej ekspozycji.
Ciekawe wydało nam się też zestawienie dwóch wystaw fotograficznych: One (1967) i Dokumentalistki (2008). Bohaterkami pierwszej ekspozycji były kobiety i ich codzienne życie w PR-u, ukazane w obiektywach i fotografek, i fotografów. Druga ekspozycja (kuratorka: Karolina Lewandowska) to obszerna prezentacja dorobku polskich fotografek-dokumentalistek XX wieku.
Zaś z naszej kolekcji przywołujemy De-Kon-Strukcję krzywej wieży Marii Pinińskiej-Bereś — różowe, miękkie i mięsiste formy jej rzeźb wydawałyby się kwintesencją kobiecości. W 1994 roku artystka tak (prowokacyjnie?) pisała jednak o dziełach z tego cyklu: „Wieże […] są uplasowane między rzeźbami fallicznymi a architektonicznymi. Mają cechy i jednych, i drugich. Dlaczego Wieże? Bo są, bo prowokują, bo tak sterczą”. W kobiecym zestawieniu nie mogło też zabraknąć wideodokumentacji efemerycznego performansu, który stał się jednym z największych skandali polskiej sztuki, czyli Obieranie ziemniaków Julity Wójcik (2001). Prosta domowa czynność, artystka w skromnym fartuszku i góra ziemniaków w Małym Salonie Zachęty. Dlaczego do dziś ta praca budzi tak żywe emocje? Zobaczcie sami.