Nr 28
Co dwie sztuki to nie jedna
Kwestionariusz: Cecylia Malik i Urszula
Lubimy przebierać się, przymierzać ciuchy i bardzo lubimy chodzić na sąsiedzką wyprzedaż i kiermasz — ostatnio lubimy razem chodzić na ciuchy.
Pytania wspólne:
Co lubicie razem robić?
Lubimy przebierać się, przymierzać ciuchy i bardzo lubimy chodzić na sąsiedzką wyprzedaż i kiermasz — ostatnio lubimy razem chodzić na ciuchy.
Czy macie swoje rodzinne zwyczaje albo wymyślone przez siebie zabawy? Jakie?
Urszula: Nasza rodzina ma jedną wigilijną tradycję: ten, kto znajdzie w uszkach w barszczu orzech, tego czeka w nadchodzącym roku wielkie szczęście.
Cecylia: Kiedy Urszulka była mała, zawsze wieczorem musiałam jej powiedzieć: „Będziesz miała dobre sny”. Gdy gdzieś wyjeżdżałam, wieczorem pisałam sms-a, do dziś zdarza mi się wysłać 18-letniej córce wiadomość — „będziesz miała dobre sny”.
Z Urszulką zawsze miałyśmy rytuał „kakao” — bardzo słodkie, ciepłe kakao do łóżka rano i wieczorem.
Skąd pomysł i jak powstały Warkocze Białki?
Urszula: W wakacje 2010 pojechaliśmy na rodzinną wyprawę przez Rumunię, kończąc na Bułgarii. Trasa trwała prawie miesiąc i spotykaliśmy wielu Cyganów. Mama była zachwycona sukniami w piękne kwiaty noszonymi przez Cyganki. Ale moją uwagę zwrócił sposób, w jaki dziewczyny plotły warkocze. Do włosów dołączały kolorowe kawałki materiału, co umożliwiało przedłużanie ich bez końca. Pamiętam, że w jednej wsi zostaliśmy zaproszeni do rumuńskiego domu, a nastoletnie dziewczyny nauczyły nas sposobu wplatania materiału we włosy. Po powrocie prosiłam mamę o plecenie mi tych „cygańskich” warkoczy niemal codziennie do szkoły, sama też czesałam koleżanki w podstawówce.
Akcja Warkocze Białki jest ściśle powiązana z tymi wydarzeniami, ponieważ owe kilometrowe błękitne warkocze są plecione właśnie ową techniką. Rodzice zabierali nas w różne miejsca, ale szczególnie upodobaliśmy sobie piękny przełom Białki. Bardzo dobrze pamiętam, jak przejrzysta była pędząca woda i jak przeraźliwie lodowata, co absolutnie nie przeszkadzało mi w siedzeniu w niej parę godzin. W mojej opinii ta rzeka jest szczególnie urodziwa, dzięki białym otoczakom na jej brzegach i dnie; dookoła rozpościera się las i widać wielką skałę, z której jacyś szaleńcy skakali do wody.
Mama, gdy dowiedziała się, że zamierzają przekopać rzekę, w ramach protestu postanowiła, że z pomocą ludzi uplecie „wodnisty” warkocz długości Białki. W Bunkrze Sztuki w Krakowie jeden pokój był przeznaczony na akcję; ludzie się zbierali, gadali i pletli warkocze w kolorach wody. Było to bardzo blisko mojej szkoły i często przychodziłam, sama lub z koleżankami, pomagać.
Cecylia: Tak jak Urszulka napisała. Inspiracją do akcji Warkocze Białki były warkoczyki Urszulki. Urszulka miała długie gęste włosy i grzywkę, przez całe dzieciństwo czesałam ją w dwa warkocze. Gdy miała 10 lat, pojechaliśmy na wakacje do Rumunii, gdzie kobiety nauczyły nas wplatać kolorowe materiały w warkocze cygańskim sposobem. Bardzo nam się to spodobało. Już w domu pocięłam materiały na wstążki. Miałyśmy dwa kolorystyczne zestawy: zielonkawo-niebieski i czerwono-różowy. Urszulka codziennie chodziła do szkoły w długich bardzo kolorowych warkoczach. Gdy zimą 2013 roku podjęłam decyzję o akcji w obronie rzeki Białki, zastanawiałam się, jak ją zrobić. A może upleść taki warkocz długości rzeki? A może dziewczyny nad Białką mogłyby sobie powplatać paski materiałów we włosy i warkoczami się połączyć? Przecież Białka jest taka cygańska. Przepływa przez wioskę Czarna Góra, gdzie mieszkają jeszcze Romowie. Jest dzika, szybka i przepiękna, niepokorna, co roku płynie inaczej. Ma tak rwący nurt, że w niektórych miejscach nie da się przez nią przejść. Później dowiedziałam się od hydrobiologa Romana Żurka z PAN, że Białka jest rzeką o charakterze warkoczowym — nie wiedziałam tego, gdy wymyślałam akcję. Warkocze Białki nagłośniły plany kontrowersyjnej regulacji rzeki. Przez sześć lat nie było koparek w rzece, więc akcja okazała się skuteczna i ważna. A prywatnie dla mnie była takim pożegnaniem warkoczy Urszulki. Po akcji Urszulka miała już 12 lat i ścięła włosy, więc od tego czasu już nie plotłam jej warkoczy do szkoły.
Pytania do dzieci:
Co jest dla ciebie najciekawsze w świecie?
Nie jestem pewna, czy jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, cały świat to jedna wielka ciekawostka. Fascynujące są relacje pomiędzy zjawiskami przyrodniczymi, harmonijne i zaskakujące uzupełnianie się fauny i flory… Niesamowite są liczby kultur wykształconych przez ludzi na świecie, od początku istnienia ludzkości. Kosmos to już nawet nie wspomnę. Nawet jeśli nie jest to do końca moja dobra strona, to przyznam, że niezwykle ciekawa jest chemia, fizyka, matematyka, sposób, w jaki to po prostu JEST, ma sens, a człowiek jest tylko po to, żeby to zauważyć, nie stworzyć. Niezwykle zajmujące są wszelkie mitologie, religie, powieści, ogólnie ludzka wyobraźnia. Człowiek jest w stanie w serii książek stworzyć kompletnie inny świat. Ciekawe jest to, jak działa nasza psychika, nasze ciało i jak na siebie wzajemnie wpływają, ciekawa jest polityka, moda (w sensie projektowania ubrań, jak również zjawiska społecznego). Ciekawe jest to, do jakiego stopnia każdy człowiek, każde pokolenie jest inne.
Kiedy pomyślisz o świecie za 10 lat, co sobie wyobrażasz?
Oby był jeszcze w miarę w dobrym stanie, albo lepiej, żeby szedł w kierunku poprawy. Tak naprawdę wątpię, żeby w ciągu 10 lat wiele się zmieniło, pewnie będzie multum kolejnych gadżetów i technologii, ale jakiś konkretniejszych zmian nie przewiduję, chociaż mam na nie nadzieję.
Czym się zajmuje twoja mama?
Moja mama jest artystką i aktywistką. Robi mnóstwo rzeczy, maluję obrazy, kręci filmy, broni zabytkowych budynków. Współpracuje z wieloma ekologami i razem z nimi walczy np. z regulacją rzek, zabudową/niesprawiedliwym podziałem Zakrzówka (krakowski zalew w kamieniołomie, w którym wszyscy kąpiemy się latem) czy wycinką drzew. Mam wrażenie, że moją mamę ostatnimi laty zaabsorbowało szczególnie organizowanie akcji i manifestacji ekologicznych, ale każda z nich jest konceptem artystycznym o dużych walorach estetycznych. Mama ma talent do zrzeszania ludzi, którzy chcą coś wspólnie tworzyć. Oprócz tego prowadzi wiele warsztatów i prezentacji, próbując uświadamiać problemy ekologiczne, ostatnio nawet napisała książkę dla dzieci o drzewach.
Co to jest sztuka?
Sztuka to sposób wyrażania siebie i emocji. Jest wiele dziedzin sztuki, ale myślę, że łączy je wszystkie gra na ludzkich emocjach.
Jak wyobrażasz sobie sztukę i wystawy za 100 lat?
Myślę, że będzie dużo więcej technologii, a sztuka stanie się poszukiwaniem czegoś zupełnie nowego; możliwe, że postęp technologiczny umożliwi człowiekowi znalezienie czegoś, czego jeszcze nie było, ale będą zachowane również klasyczne formy sztuki (przetrwały tyle wieków, to jeszcze trochę dadzą radę).
Pytania do rodziców:
Czy dzieci zmieniły twój sposób patrzenia na świat?
Dzieci pomagają mi widzieć świat. Być bardziej uważną. Pozwalają mi też robić rzeczy, które bardzo lubię, a pewnie bez nich nie poświęcałabym na to czasu. Z dziećmi jeszcze bardziej cieszę się z turkusowej wody w Zakrzówku, jedwabistego piasku na wyspach na Wiśle. Gdy Antek i Urszulka byli mali, zaczęłam malować cykle obrazów z obiektami znalezionymi pod nogami. W Krakowie, gdzie pod nogami znajdowałam żeliwne zawory studzienek, i w górach, dokąd jeździliśmy na wakacje, gdzie na drodze zbierałam kamyki czy opalone kawałki drewna. Zauważyłam te małe skrawki rzeczywistości, bo tak wolno chodziłam, patrząc w dół i prowadząc za rączki córeczkę i synka. Łażenie po drzewach, czytanie pięknych bajek, jedzenie żelków i lodów, strzelanie z łuku, wrzucanie kamyków do rzeki i inne przyjemności.
W jaki sposób twój zawód i praca wpływają na twoje dzieci?
Myślę, że moje dzieci dzięki mojej pracy mają wiele przygód. Np. Ignaś w tym roku spłynął ze mną Wisłą w ramach akcji Siostry Rzeki. Ignaś zrobił akcję Matki Polki na wyrębie. Nawet był na rękach u papieża Franciszka, gdy pojechałyśmy wręczyć mu skargę na ministra Jana Szyszko. Z kolei podczas projektu 365 Drzew 9-letni Antek był jednym z głównych fotografów. Ulubione miejsca moich dzieci to krakowski Zakrzówek i przełom Białki. Antek i Urszula całe lato chodzą na Zakrzówek z przyjaciółmi — już bez mamy. Ale wiedzą, że ich mama o to miejsce walczyła i że nasze życie rodzinne jest splecione z historią tego miejsca. Chyba sobie coraz bardziej to cenią.